Banki deklarują otwarcie na ugody, ale mają też wątpliwości

Sektor obawia się, czy zawieranie ugód z frankowiczami na zasadach, o których pisaliśmy w środę, faktycznie usunie ryzyko podważania przez klientów umów w przyszłości. UKNF nie szykuje specjalnych zachęt do zawierania ugód.

Publikacja: 10.12.2020 05:00

UKNF, na czele którego stoi Jacek Jastrzębski, jest przekonany, że banki dostrzegą korzyści z ugód i

UKNF, na czele którego stoi Jacek Jastrzębski, jest przekonany, że banki dostrzegą korzyści z ugód i zmniejszenia ryzyka prawnego.

Foto: materiały prasowe

Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP, oczekuje od regulatorów zmniejszenia obciążeń sektora.

Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP, oczekuje od regulatorów zmniejszenia obciążeń sektora.

Archiwum

W środę w „Parkiecie" opisaliśmy pomysł przedstawiony przez Jacka Jastrzębskiego, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, by banki zawierały z klientami porozumienia, na mocy których kredyty frankowe byłyby potraktowane tak, jakby od początku były kredytami złotowymi.

Cezary Stypułkowski, kierujący mBankiem, obawia się, że klienci i tak mogą podważać umowy z bankami.

Cezary Stypułkowski, kierujący mBankiem, obawia się, że klienci i tak mogą podważać umowy z bankami.

materiały prasowe

Co na to środowisko bankowe? – Propozycja KNF jest wnikliwie analizowana we wszystkich bankach, wymiana poglądów i uwag na ten temat dopiero nastąpi. Zawieranie trwałych i wiążących ugód jest dużo lepsze niż wieloletnie spory. Klientów z bankami łączą różne umowy i relacje, więc byłoby dobrze, aby tej współpracy nie psuć. A tak mogłoby być w razie narastających konfliktów sądowych – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

Zmniejszenie obciążeń?

– Jeśli dochodzi do niezawinionej katastrofy gospodarczej, a tak się wydarzyło w sprawie frankowej, należy poszukiwać dróg wyjścia, które będą budować zaufanie, a nie mury, więc oceniam inicjatywę KNF jako ważną. Istotne jest to, że przewodniczący podkreślił, że nie można preferować frankowiczów względem kredytobiorców złotowych, i że zwrócił uwagę na potrzebę szukania rozwiązań dbających o stabilność sektora oraz jego zdolność do finansowania gospodarki – dodaje szef ZBP.

Ocenia, że banki do tej pory nie proponowały na dużą skalę atrakcyjnych ugód, bo są mocno obciążone wysokim podatkiem bankowym, wpłatami na BFG i ratowanie SKOK-ów oraz wymogami regulacyjnymi, głównie dotyczącymi kapitałów. – Sektor został dotknięty także przez pandemię: marże banków zawęża polityka bardzo niskich stóp procentowych, wzrosły też odpisy kredytowe – odpowiada szef ZBP.

Jego zdaniem w stanowisku KNF zabrakło informacji o oczekiwanym przez sektor zmniejszeniu tych obciążeń, co zwiększyłoby jego zdolność do poniesienia dużych, być może jednorazowych, kosztów ugód z frankowiczami. ZBP proponuje, aby zmniejszyć obciążenia z tytułu podatku bankowego czy wpłat na BFG oraz wprowadzić ulgi podatkowe dla klientów, którzy byliby beneficjentami ugód.

Ze słów Pietraszkiewicza wynika, że ZBP nie oczekuje, aby Skarb Państwa dodatkowo (poza złagodzeniem obciążeń) partycypował w kosztach przewalutowań. Zwraca jednak uwagę, że państwo przyczyniło się do udzielania frankowych hipotek i było tego beneficjentem. – Dla banków będzie niezmiernie ważne, aby umożliwić im rozłożenie kosztów ugód w czasie. Poza tym muszą mieć pewność, że porozumienia nie będą podważane przez akcjonariuszy, klientów ani instytucje państwowe. Ekosystem prawno-regulacyjny musi być odpowiednio przygotowany, nie może być sytuacji, że ugoda zostanie w przyszłości uznana za abuzywną – podkreśla Pietraszkiewicz. Na podobne aspekty zwracają uwagę sami kredytodawcy. – Jeśli banki miałyby dobrowolnie przyznać, że kredyt zaciągnięty jako frankowy był złotowym, i ponieść wielkie koszty, to odpowiedzialność zarządów byłaby gigantyczna. Taka decyzja istotnie wykraczałaby poza zakres kompetencji zarządu, a nawet rady nadzorczej, i musiałaby być podejmowana przez walne zgromadzenie. Jeśli propozycja KNF to zaproszenie do stołu i spokojnej rozmowy, aby wypracować spójne rozwiązanie, to warto do tego stołu usiąść – powiedział w środę Przemysław Gdański, prezes BNP Paribas, podczas Europejskiego Kongresu Finansowego.

Podobnego zdania jest Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. – Będziemy się poważnie zastanawiali nad rozwiązaniem proponowanym przez KNF. To nie jest jednak zwykłe zarządzanie bankiem, ale sprawa dużej wagi w sensie prawnym i finansowym. Podnosiliśmy kwestię zasad współżycia społecznego i sprawiedliwości ekonomicznej, tzn. chcieliśmy, aby frankowicze i złotowicze byli równo traktowani. Propozycja KNF może to zapewnić – dodał Jagiełło.

O konieczności zaangażowania walnych zgromadzeń mówił też Cezary Stypułkowski, prezes mBanku. Jego zdaniem będzie jednak trudno doprowadzić do odpowiedniego zakresu pewności prawa i nie jest przekonany, że uda się powstrzymać klientów przed kwestionowaniem umów czy ugód w przyszłości, nawet mimo ewentualnej akceptacji sposobu zawierania porozumień przez UOKiK. – Kredyty frankowe ciążą nam od paru lat i doprowadzenie do zamknięcia tego rozdziału, co pozwoliłoby się skupić na przyszłości, jest w interesie banków. Potrzeba dialogu w tej sprawie – przyznał Stypułkowski.

Bez specjalnych bodźców

Czy UKNF szykuje zachęty albo sankcje mające skłonić banki do oferowania dobrych warunków, skłaniających klientów do zawierania ugód? Urząd jest przekonany, że proponowane przez niego rozwiązanie spełnia warunki, aby zostało zaakceptowane przez wszystkie zainteresowane strony. – Problem walutowych kredytów mieszkaniowych nabrzmiewa w sektorze od kilku lat i z samego sektora bankowego płyną do nas głosy, że uporanie się z nim w ramach ugód zawieranych z klientami jest możliwe. Kluczowe jest wypracowanie szerokiego konsensusu społecznego wokół proponowanego rozwiązania. Jesteśmy gotowi podjąć się roli animatora procesu osiągania tego konsensusu – mówi Jacek Barszczewski, rzecznik UKNF.

Zdaniem urzędu korzyści są obopólne: z banków zostałoby zdjęte istotne ryzyko, jakie wiąże się hipotekami walutowymi i z koniecznością utrzymywania w związku z tym podwyższonych kapitałów (efekt wyższych wag ryzyka), a niektóre banki miałyby także szansę przestać podlegać z tego tytułu domiarowi kapitałowemu. – Dodatkowo istnieje konieczność tworzenia rezerw w związku z możliwymi niekorzystnymi dla banków rozstrzygnięciami sądowymi. Banki zyskałyby pewność prawną podjętego rozstrzygnięcia i zyskały klienta, który nie jest nastawiony antagonistycznie. Rozwiązanie zawiera więc także korzyści dla banków, które, jak sądzimy, zostaną wzięte pod uwagę – dodaje rzecznik.

– Wracamy do dyskusji rozpoczętej w 2015 r. propozycją porównania kredytu frankowego ze złotowym, przedstawioną przez ówczesnego szefa KNF Andrzeja Jakubiaka. Później były inne warianty tego rozwiązania, m.in. prezydencki projekt ustawy z przewalutowaniem po kursie sprawiedliwym i Fundusz Konwersji, który miałby ze składek banków finansować dobrowolne ugody. Co się zmieniło w międzyczasie? Nie siła argumentów KNF, ale podejście banków. Widzą bowiem, że alternatywnym scenariuszem jest dalsze przegrywanie w sądach. Jeśli banki będą miały pewność, że ugoda zamyka sprawę i klienci nie będą mogli kwestionować tych umów w przyszłości, mogą chcieć oferować ugody, zwłaszcza gdyby koszty można było rozłożyć w czasie – ocenia Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.

Jego zdaniem to, czy banki będą oferować ugody, w największym stopniu zależy od tego, czego spodziewają się pod względem napływu pozwów i jakie są ich prognozy przegranych spraw. – Banki są w różnej sytuacji, są takie mające nadwyżkę kapitałową i mało hipotek frankowych, ale też takie, które mają większy portfel i mniej kapitału. Tej pierwszej grupie pewnie opłaca się nawet ponieść nieco większy koszt z tytułu ugód, ale zamknąć temat i mieć większe szanse, że KNF pozwoli im wypłacić dywidendę. W drugiej grupie, dla której koszt ugód może skonsumować większość lub całość nadwyżki kapitałowej, może dominować podejście, aby sprawę przeciągać, nawet zapłacić z powodu spraw sądowych więcej, ale rozłożyć koszty w czasie. Banki z dużym portfelem kredytów frankowych, ale rentowne, mogłyby dzięki przeciąganiu załatwienia sprawy uniknąć podwyższania kapitału – dodaje Powierża.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty