#WykresDnia: Nierealne reguły zadłużenia

Bundesbank obstaje przy regułach Maastricht dotyczących zadłużenia, ale swoimi obliczeniami udowadnia, jak bardzo są one utopijne.

Publikacja: 23.11.2021 08:57

#WykresDnia: Nierealne reguły zadłużenia

Foto: AdobeStock

parkiet.com

W swoim comiesięcznym raporcie Bundesbank opowiada się za znacznym obniżeniem wskaźników zadłużenia krajów europejskich. Jednocześnie jednak władze monetarne na przykładzie jednego kraju pokazują, jak nierealistycznie długo zajęłoby osiągnięcie wartości referencyjnej 60 proc. Przy obecnych przepisach ponowne obniżenie wskaźnika zadłużenia do 60-procentowego progu zajęłoby Włochom 40 lat.

Nowe przepisy dotyczące zadłużenia są obecnie przedmiotem gorącej debaty w strefie euro. W czasie kryzysu koronowego wskaźniki zadłużenia wielu krajów unii walutowej wzrosły do ??tak stratosferycznych wyżyn, że wielu ekspertów wzywa do reformy tzw. kryteriów z Maastricht. Opinie na ten temat są tak rozbieżne, że nawet Rada Ekspertów Gospodarczych pokłóciła się o zadłużenie i faktycznie przedstawiła w tym roku dwa raporty. W istocie chodzi o to, czy stare zasady są nadal aktualne w czasach niskich stóp procentowych.

Jeżeli obsługa długu jest tańsza, ponieważ stopy procentowe są niższe, wyższe wskaźniki długu publicznego mogą być do utrzymania w długim okresie. Niektórzy ekonomiści sugerują podniesienie limitu wskaźnika zadłużenia z 60 proc. PKB do 100 proc. Teraz do dyskusji przyłączył się także Bundesbank, który mimowolnie udokumentował, jak głęboko Europa jest już zadłużona.

W swoim comiesięcznym raporcie niemieckie władze monetarne opowiadają się za ponownym znaczącym spadkiem wskaźników zadłużenia. Jakakolwiek reforma europejskich zasad budżetowych musi pozostawić bez zmian ich najważniejszy cel: zabezpieczenie solidnych finansów państwa. „Podstawowe wymogi ilościowe paktu stabilności i wzrostu dobrze się do tego nadają" – pisze bank centralny.

Mówiąc prostym językiem: Jeśli ekonomiści Bundesbanku postawią na swoim, 60-procentowy limit pozostanie w mocy. Można oczekiwać, że kraje, które są powyżej tego poziomu, ograniczą roczny deficyt budżetowy do 0,5 proc. PKB, aby wydostać się z góry zadłużenia. „To nie jest zbyt wysoka konsolidacja" – napisano w raporcie, który na łamach welt.de omawia Holger Zschäpitz.

Ale zaledwie akapit później bankierzy przyznają, że takie fazy dostosowawcze mogą być bardzo długie, a także zwracają uwagę ekspertom, którzy nie są przeszkoleni w ekonomii politycznej, że stare zasady dotyczące zadłużenia nie mogą być dłużej przestrzegane w rzeczywistości. „Przykładowo, prawie 40 lat zajęłoby osiągnięcie wartości referencyjnej 60 proc. przy początkowym wskaźniku zadłużenia 150 proc., deficycie strukturalnym 0,5 proc. PKB i nominalnym wzroście PKB na poziomie trzech proc." – napisano.

Bez wymieniania Włoch z nazwy, staje się jasne, że chodzi tu o ten kraj. Wskaźnik zadłużenia Włoch wzrósł do ponad 150 procent produkcji gospodarczej w czasie kryzysu koronacyjnego i prawdopodobnie utrzyma się powyżej normy również w tym roku. Dzieje się tak, mimo że PKB znacznie się poprawił, a zobowiązania są tym samym dzielone przez wyższą produkcję gospodarczą. Jednak szczególnie w politycznie niestabilnych Włoszech czterdzieści lat konsolidacji fiskalnej prawdopodobnie nie będzie możliwe do zrealizowania. Kurs konsolidacyjny narzucony przez Komisję Europejską został już obwiniony za ostatni kryzys. W rzeczywistości zajęło Rzymowi 16 lat z nadwyżkami budżetowymi z 1992 r., aby zredukować wskaźnik zadłużenia ze 120 do 100 proc.

Po kryzysie finansowym kraj generował nadwyżki pierwotne przez kolejne osiem lat, ale wskaźnik zadłużenia ponownie wzrósł. Stało się tak, ponieważ gospodarka znajdowała się w stagnacji i dalsze obniżenie wskaźnika zadłużenia nie było możliwe.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty