GG Parkiet

O ile w 2007 r. branża finansowa stanowiła aż 18,3 proc. wagi paneuropejskiego indeksu Stoxx Europe 600 (w amerykańskim S&P 500 wynosiła wówczas 16,7 proc.), o tyle obecnie wynosi już tylko 11,4 proc. (podczas gdy w S&P 500 sięga 15,6 proc.).

Tak poważny spadek jest jednak stosunkowo łatwy do wytłumaczenia. Ostatnia dekada nie była dobrym czasem dla europejskich banków. Ledwo minęła pierwsza faza kryzysu, już musiały się mierzyć z drugą, czyli wstrząsami w strefie euro. Później banki musiały się mierzyć m.in. z ujemną stopą depozytową w strefie euro. Pod presją znaleźli się m.in. pożyczkodawcy z Grecji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii oraz Irlandii. Ale ostra przecena dotknęła w ostatnich latach również francuskich czy niemieckich pożyczkodawców. Deutsche Bank stracił na giełdzie we Frankfurcie przez ostatnich 10 lat 66 proc. Commerzbank spadł w tym czasie o 89 proc.

Gdy banki traciły, zyskiwał sektor ochrony zdrowia w Europie. O ile w 2007 r. stanowił on zaledwie 7,1 proc. wagi indeksu Stoxx Europe 600, o tyle obecnie przekracza już 14 proc. i jest największym sektorem pod względem wagi w tym indeksie.

Poza tymi dwoma sektorami zmiany były jednak umiarkowane. W 2007 r. sektor naftowy odpowiadał za 9,1 proc. wagi w indeksie Stoxx Europe 600, a obecnie odpowiada za 5,8 proc. Udział sektora przemysłowego zwiększył się w tym czasie z 8,1 do 11 proc., a chemicznego z 3,2 do 3,8 proc.