#TydzieńNaRynkach: Włochy i Fed psują nastroje

Wrażenie na inwestorach zrobiły jastrzębie deklaracje szefa Fed. W Europie dominowało zamieszanie z włoskim budżetem. Wojna handlowa i brexit chwilowo zeszły na drugi plan.

Publikacja: 05.10.2018 17:00

#TydzieńNaRynkach: Włochy i Fed psują nastroje

Foto: Bloomberg

Amerykańska waluta i obligacje skarbowe to dwie kwestie, które w ostatnich dniach przesądziły o nastrojach na rynkach finansowych.

Dolar i obligacje w roli głównej

Dollar Index w pierwszej połowie minionego tygodnia zyskał na wartości prawie 0,8 proc., a od dołka z 20 września poszedł w górę o niemal 2,5 proc. Kurs euro w tym czasie obniżył się z prawie 1,18 do poniżej 1,15 dolara, czyli o ponad 2 proc. Z jednej strony to efekt obaw związanych z nieodpowiedzialną polityką budżetową włoskiego rządu, negatywnie wpływających na wspólną walutę, z drugiej zaś wciąż bardzo dobrych sygnałów dotyczących kondycji amerykańskiej gospodarki, działających na korzyść dolara.

Dość nieoczekiwane jastrzębie wypowiedzi Jerome'a Powella sugerujące możliwość kontynuacji cyklu podwyżek stóp procentowych nawet powyżej poziomu neutralnego, który szacowany jest na 3 proc., na dolarze na razie wielkiego wrażenia nie zrobiły, natomiast mocno wpłynęły na rynek obligacji skarbowych. W minioną środę, tuż po deklaracjach szefa Rezerwy Federalnej, rentowność papierów dziesięcioletnich poszła w górę z niecałych 3,07 proc. do ponad 3,18 proc., a w czwartek przekroczyła 3,2 proc., a więc dotarła do poziomu najwyższego od ponad siedmiu lat. Zaledwie rok temu sięgała 2 proc., więc różnica jest już bardzo znacząca, a wszystko wskazuje, że na tym nie koniec.

Rentowność obligacji trzydziestoletnich skoczyła w ostatnich dniach do ponad 3,36 proc., osiągając poziom najwyższy od czterech lat, zaś rentowność dwulatek jest najwyższa od połowy 2008 r. Taka sytuacja negatywnie wpływała na rynek akcji. S&P 500 w czwartek zniżkował o 0,8 proc., ale w ciągu dnia skala spadku sięgała nawet 1,4 proc., a indeks znalazł się chwilowo poniżej 2900 punktów. Bardzo podobnie było w przypadku Dow Jonesa. Nasdaq Composite stracił aż 1,8 proc. Na naszym kontynencie, paradoksalnie nie najgorzej radził sobie indeks giełdy w Mediolanie, który wyhamował spadkową tendencję z poprzedniego tygodnia i stracił do czwartku jedynie 0,5 proc. Widać, że włoska polityka bardziej martwi inwestorów na pozostałych parkietach i będzie psuła nastroje prawdopodobnie jeszcze przez kilka tygodni. DAX co prawda w ostatnich dniach zdołał uchronić się przed spadkiem, bo obronił poziom 12 200 punktów, ale sytuacja indeksu nie wygląda najlepiej. Wskaźnik w Paryżu zaliczył spadek o 1,5 proc., kończąc trwającą od trzech tygodni dobrą passę.

Rynki wschodzące znów pod presją

Jastrzębie deklaracje szefa Fed oraz umacniający się dolar musiały niekorzystnie odbić się na sytuacji na rynkach wschodzących. MSCI Emerging Markets (ETF) w czwartek zniżkował o 2,5 proc., a w ciągu czterech pierwszych sesji minionego tygodnia stracił 4,5 proc., schodząc do poziomu najniższego od pierwszej połowy września. Takie zachowanie nie wróży najlepiej na najbliższą przyszłość, a perspektywa konsekwentnej kontynuacji cyklu podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych nie pozwala na optymizm także w dłuższym horyzoncie. Przed spadkami w ostatnich dniach zdołały się uchronić jedynie nieliczne giełdy naszego regionu, między innymi w Pradze, Bukareszcie i Budapeszcie. Z kolei moskiewski RTS poszedł w dół o 2,5 proc., a wskaźnik w Turcji zniżkował o 5,5 proc. Świętująca giełda w Chinach nie miała szans zareagować na bieżące wydarzenia, z tym większym niepokojem wypada czekać na powrót handlu w Szanghaju. Generalnie bowiem nastroje na azjatyckich parkietach były dalekie od optymizmu. Wskaźnik giełdy w Hongkongu zniżkował do czwartku o ponad 4 proc. Niemal 3-proc. spadek zanotował indeks w Bombaju, przedłużając fatalną serię. Sensex stracił od końca sierpnia już ponad 9 proc. Przekraczający 3-proc. spadek zanotowano także na giełdzie w Indonezji, a w Korei i na Tajwanie straty były tylko niewiele mniejsze.

W Warszawie bez większych zmian

Przełom września i października przyniósł nieco nerwowych wahań na naszym parkiecie, ale zmiany wartości indeksów były niewielkie. Może to świadczyć o względnej odporności na zawirowania mające miejsce w otoczeniu, ale trudno na tej podstawie wyciągać dalej idące wnioski. W przypadku pogorszenia się nastrojów na świecie na taryfę ulgową raczej nie mamy co liczyć. WIG0 starał się trzymać kontakt z poziomem 2300 punktów, choć niedźwiedzie usiłowały spychać indeks w dół.

Bilans pierwszych czterech sesji minionego tygodnia to spadek o zaledwie 0,4 proc., ale czwartkowe popołudniowe spadki na Wall Street oraz na emerging markets nie wróżą najlepiej na najbliższą przyszłość, tym bardziej że zagrożeń jest znacznie więcej. Pod koniec tygodnia najsłabiej prezentowały się spółki górnicze oraz energetyczne. Akcje JSW traciły ponad 4 proc., a walory KGHM zniżkowały o 2 proc. Trwająca od kilkunastu dni wyraźna poprawa sytuacji spółek energetycznych w czwartek spotkała się z mocniejszą reakcją podaży. Kolejne zawirowania wokół CD Projektu, tym razem związane z roszczeniami autora sagi o Wiedźminie, zepchnęły kurs akcji spółki w dół o ponad 6 proc.

Po trwającym od połowy września rajdzie średnich spółek, w wyniku którego mWIG40 zyskał ponad 5 proc., przyszedł czas na niewielką spadkową korektę. Do minionego czwartku wskaźnik zniżkował o 0,5 proc. Na razie bariera 4200 punktów skutecznie zastopowała zapędy byków, ale zdecydowanie nie stoją one jeszcze na straconej pozycji, choć nie mogą sobie pozwolić na oddawanie pola. Ostatnie dni do umiarkowanie udanych może zaliczyć zaledwie jedna trzecia walorów średnich spółek. Spore straty wciąż są udziałem akcji takich firm jak Grupa Azoty, PKP Cargo, Play, Bank Handlowy, Dino, Forte czy Ciech, a więc znaczących dla zachowania indeksu. Marazm, tym razem potwierdzony spadkiem aktywności inwestorów, nadal dominuje w segmencie najmniejszych firm. sWIG80 wyhamował jednak spadkową tendencję i choć próbę utrzymywania się w pobliżu 11 500 punktów można uznać za jakiś mały pozytyw, to o jakichkolwiek nadziejach na lepszą przyszłość trudno wciąż mówić. Do „silnej" grupy spadkowiczów dołączyły w ostatnich dniach akcje ABC Daty po rozczarowującym raporcie za drugi kwartał. Bez wyraźnej poprawy wyników finansowych raczej nie należy się spodziewać przełomu w tym segmencie.

Ropa coraz droższa, złoto się broni

Obawy związane z amerykańskimi sankcjami nałożonymi na Iran przeważają nad nadziejami na zwiększenie podaży surowca z innych krajów, pchają notowania ropy w górę. W minioną środę cena WTI przekroczyła 76 dolarów za baryłkę, osiągając poziom najwyższy od prawie czterech lat. Od dołka z połowy sierpnia zwyżka przekracza już 16 proc., od początku roku 25 proc., a w horyzoncie 12 miesięcy prawie 52 proc. W przypadku Brent skala wzrostu jest o kilka punktów procentowych wyższa, a notowania w środę przebiły poziom 86 dolarów za baryłkę, docierając najwyżej od października 2014 r.

Na razie hossy nie są w stanie powstrzymać ani informacje o rekordowo wysokim wydobyciu w Stanach Zjednoczonych, ani pogłoski o poufnym porozumieniu Arabii Saudyjskiej i Rosji w sprawie zwiększenia produkcji, ani niespodziewanie duży, sięgający niemal 8 mln baryłek, wzrost zapasów surowca w USA. Na razie nic nie zapowiada więc zmiany tendencji, choć można się liczyć przynajmniej z jej korektą. Obawy dotyczą prawdopodobnie nie tylko samego ograniczenia podaży z Iranu, ale możliwych działań utrudniających dostawy z innych krajów bądź prób destabilizacji politycznej w regionie.

Dość zaskakujący obrót przyjęły sprawy na rynku złota. Mimo umacniającego się dolara, notowania kruszcu nieoczekiwanie wróciły powyżej 1200 dolarów za uncję. Co prawda trudno jeszcze mówić o jakiejkolwiek zmianie tendencji czy rodzących się nadziejach na zwyżkę, a raczej o kontynuacji trendu bocznego trwającego od kilku tygodni, ale można to także uznać za dość znaczący sygnał, mogący świadczyć o wyczerpaniu potencjału spadkowego.

Także rynek miedzi wchodzi w fazę uspokojenia. Po niedawnym silnym wzroście kontrakty terminowe na ten metal od kilku dni poruszają się w bok, lekko powyżej 280 centów za funt. Także i w tym przypadku trudno o jednoznaczne wnioski na najbliższą przyszłość. Zdecydowane wzrosty notowań miały miejsce w przypadku większości surowców rolnych. Najmocniej w górę szły ceny ryżu, kawy i cukru.

Roman Przasnyski główny analityk Gerda Broker

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty