Ryzyko tego jest mniejsze, gdyż Donald Trump zaproponował obniżenie stawki podatkowej dla przedsiębiorstw do 20 proc., a nie tak jak postulował m.in. podczas kampanii wyborczej do 15 proc. Jest to związane z tym, że koszty głębszego cięcia podatków byłyby nieporównywalnie większe. Kongres i Partia Republikańska są jednak w stanie zaakceptować cięcia jedynie do pewnego poziomu, który nie będzie w zbytni sposób nadwyrężał amerykańskiego budżetu. Wydaje się więc, że propozycje Donalda Trumpa jak najbardziej mają szansę wejść w życie w przyszłym roku. Inna sprawa, że republikanie, mając na uwadze przyszłoroczne wybory do Kongresu, będą potrzebowali pewnych zmian w systemie podatkowym, aby przekonać do siebie wyborców, tym bardziej że Donald Trump na razie nie może pochwalić się zbyt dużą ilością sukcesów. Oczywiście istnieją także czynniki ryzyka. Wciąż mamy bardzo mało szczegółów reformy podatkowej. W dużym stopniu opieramy się na ogólnikach.
Inwestorzy chyba jednak mało przejmują się tymi ogólnikami? W środę po wystąpieniu Trumpa indeksy amerykańskiej giełdy znowu poszły do góry.
To prawda. Patrząc na to, co się dzieje na Wall Street, wydaje się, że nadzieje na impuls fiskalny w II kwartale całkowicie wygasły. Mało kto wierzył, że coś się wydarzy. Zresztą nawet członkowie Rezerwy Federalnej w swoich prognozach nie uwzględniali tego, że Donald Trump zrobi coś z podatkami. Wydaje się więc, że wzrost, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich miesiącach na giełdzie amerykańskiej, nie był związany z tym, co może zrobić prezydent Trump. Bardziej była to kwestia poprawiającej się sytuacji makroekonomicznej. Poza tym wzrostom sprzyja polityka Rezerwy Federalnej. Fed owszem zapowiada dalszą podwyżkę stóp procentowych, ale warunki finansowania i tak nadal są bardzo dobre. Również poziom stóp procentowych w ujęciu realnym utrzymuje się w okolicach zera. De facto więc mamy do czynienia z polityką, którą wspiera rynek akcyjny. Jeśli natomiast faktycznie pojawią się pozytywne działania ze strony amerykańskiej administracji, to z pewnością staną się one dodatkowym paliwem dla amerykańskiej giełdy, czego dowodem mogło być zachowanie indeksów w środę, kiedy to S&P500 znalazł się na nowych szczytach.
Z tego wniosek, że na razie hossa na amerykańskim rynku jest niezagrożona?
Fundamenty sprzyjają amerykańskiej giełdzie i w tym momencie nie bardzo widać czynniki, które mogłyby zepsuć ten obraz. Giełda pozostaje w trendzie wzrostowym, natomiast też trzeba zwrócić uwagę, że dobra passa sprawiła, iż poziom wycen jest obecnie mniej atrakcyjny niż chociażby na rozwiniętych giełdach europejskich. Na Starym Kontynencie potencjał zwyżek jest jednak większy. Osobiście, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, spodziewałbym się w tym momencie konsolidacji przy obecnych poziomach, ale w dłuższym terminie sytuacja makroekonomiczna i nastroje inwestorów powinny sprzyjać amerykańskim indeksom. prt
Reforma podatków, czyli trzy stawki PIT zamiast siedmiu
– Nigdy jeszcze nie było cięć podatków, takich, o których mówimy. Sprawimy, że podatki będą prostsze, łatwiejsze do obliczania i uczciwe dla wszystkich Amerykanów – zapowiedział prezydent Donald Trump podczas wiecu w Indianie, na którym ujawnił szczegóły reformy podatkowej. Reforma ta przewiduje, że CIT zostanie zmniejszony z 39,6 proc. do 20 proc. Firmy, w których zyski są liczone jako dochody osobiste ich właścicieli, będą miały stawkę podatku obniżoną z 39,6 proc. do 25 proc. O ile obecnie w USA jest aż siedem stawek podatku dochodowego od osób fizycznych, o tyle po reformie będą już tylko trzy: 12 proc., 25 proc. i 35 proc. Trump nie ujawnił jednak, jak wysokie będą poszczególne progi podatkowe, trudno więc obecnie wyliczyć, kto ile skorzysta z tych zmian. Wygląda na to, że wysokość progów będzie dopiero przedmiotem negocjacji w Kongresie, podobnie jak ewentualny dodatkowy podatek dla najbogatszych (stawka PIT będzie dla nich zmniejszona z blisko 40 proc. do 35 proc., ale prezydent nie chce, by reforma była przedstawiana jako cięcie podatków dla bogaczy. Stąd pomysł dodatkowego podatku). Trump wskazuje jednak, że klasa średnia i biedniejsi obywatele zyskają na podwojeniu ulg podatkowych do 12 tys. USD na osobę i 24 tys. USD na rodzinę. Bogaci zyskają zaś na zniesieniu 40-proc. podatku od dużych majątków przekazywanych w spadku. HK