Amerykańskie indeksy mają przestrzeń do dalszych zwyżek

Dobra passa amerykańskich indeksów zdaje się nie mieć końca. Rosnąca gospodarka i związany z tym wzrost zysków spółek w połączeniu z nadziejami na efekty cięć podatków mogą dostarczyć paliwa do dalszych zwyżek.

Publikacja: 29.09.2017 13:05

Amerykańskie indeksy mają przestrzeń do dalszych zwyżek

Foto: AFP

Trwająca od 2008 roku hossa w na Wall Street już jest drugim co do długości rynkiem byka w powojennej historii amerykańskiego rynku akcji. W tym czasie główny indeks S&P 500 wzrósł o 270 proc., bijąc w ostatnich dniach kolejne historyczne rekordy.

Cięcia wesprą rynek akcji

W ocenie ekspertów nic na razie nie wskazuje, by trend wzrostowy w USA miał się rychło załamać. David Kostin, główny strateg rynku akcji w Goldman Sachs, jest przekonany, że amerykańskie indeksy mają potencjał do kontynuacji trwającego trendu, choć zwyżki nie będą zbyt dynamiczne. Zdaniem analityka do końca 2019 r. flagowy indeks wzrośnie do 2600 pkt, czyli o niecałe 4 proc. (teraz wynosi około 2500 pkt). Kostin wskazuje, że przemawia za tym oczekiwany w tym okresie umiarkowany wzrost gospodarczy.

Kupujący dostali właśnie do ręki kolejny argument w postaci reformy podatkowej ogłoszonej przez amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. W ocenie ekspertów może ona stanowić paliwo do dalszych zwyżek na giełdzie. – Propozycje Trumpa dotyczące reformy amerykańskiego systemu podatkowego mogą stanowić dobry katalizator do przedłużenia fazy dotychczasowych zwyżek. Przewidują największą w historii – według źródeł amerykańskich – redukcję podatków. I o ile zmniejszenie liczby progów podatkowych dla podatników indywidualnych może nie jest tematem specjalnie ekscytującym, o tyle ścięcie stawki CIT z poziomu 35 proc. do 20 proc. stanowi już sporą zachętę do próby wyceny wpływu tego posunięcia na zachowanie kursów amerykańskich spółek – ocenia Piotr Szulec, dyrektor ds. komunikacji inwestycyjnej w Pioneer Pekao TFI.

Nie brakuje jednak opinii, że rynek najpierw będzie chciał zobaczyć efekty zapowiadanych cięć. – Mimo że redukcja podatku dochodowego dla firm jest pozytywną informacją, gdyż poprawi kondycję finansową spółek, to inwestorzy mieli już kilka okazji, by czynnik ten zdyskontować. Obecnie wydaje się, że dopóki nie zobaczymy faktycznych zmian w amerykańskim systemie podatkowych, zwyżki na Wall Street napędzane wyłącznie tymi doniesieniami mogą być ograniczone – uważa Arkadiusz Balcerowski, analityk XTB.

Gospodarka paliwem

GG Parkiet

Wzrost gospodarczy w USA, jak i w całej globalnej gospodarce znajduje przełożenie na poprawiające się zyski amerykańskich spółek. Czynnik ten jest obecnie jednym z głównych motorów zwyżek w USA. – Do niedawna można było twierdzić, że nowe szczyty na amerykańskiej giełdzie były związane z luźną polityką tamtejszego banku centralnego, jednak w ostatnim czasie wiele wskazuje na to, że gospodarka amerykańska jest w dobrej kondycji nawet bez sztucznej pomocy banku rezerwy federalnej – zauważa Marek Straszak, zarządzający portfelami inwestycyjnymi Union Investment TFI. – Stany Zjednoczone notują solidny wzrost PKB o około 2–3 proc., mają bardzo niskie bezrobocie i inflację oraz cały czas pozytywne wyprzedzające wskaźniki nastrojów. Stwarza to bardzo dobre otoczenie makroekonomiczne, w którym giełdy mają szanse na dalszy stabilny wzrost. Co więcej, w ostatnim czasie amerykańskie spółki zaczęły poprawiać swoje wyniki i pozytywnie zaskakują rezultatami, które okazują się lepsze nie tylko od tzw. rynkowych konsensusów, ale również w ujęciu rok do roku. Sprawia to, że już dość napięte wyceny stają się bardziej uzasadnione, a akcje stają się relatywnie tańsze – dodaje ekspert.

Uwaga na wyceny

Jak zauważa Piotr Szulec, amerykańskie akcje nie należą do tanich, co wynika z zaawansowanej fazy hossy na tym rynku. – Problemem amerykańskiego rynku akcji, z punktu widzenia inwestorów chcących na tym rynku inwestować, cały czas pozostaje wysoka wycena akcji, zarówno w ujęciu absolutnym, jak i relatywnym. Wskaźnik C/Z indeksu S&P 500 wynosi dzisiaj 20, a prognozy na 2018 r. zakładają jego spadek do poziomu 18. To cały czas drogo, jeśli weźmie się pod uwagę wycenę europejskiego czy japońskiego rynku akcji z C/Z w okolicach 15 – wskazuje ekspert.

– Warto oczywiście zauważyć, że odnotowywany wzrost amerykańskich indeksów akcji nie odbywa się w próżni, a zyski spółek, szczególnie w wybranych sektorach, nadal rosną, prognozy na ten rok mówią zaś o wzroście rzędu 10 proc. rok do roku. Poprawiające się fundamenty, nawet jeśli dynamika nie jest tak silna, jak tego chcieliby inwestorzy, skłaniają inwestorów do dalszych zakupów akcji, czego efektem są historyczne rekordy tamtejszych indeksów. Nie zmienia to faktu, że w ocenie wielu analityków amerykańska gospodarka, ale też rynek akcji, znajdują się już w końcowej fazie cyklu wzrostowego, a inwestorzy nie zadają sobie pytań, czy koniec obecnej tendencji wzrostowej nastąpi, ale raczej kiedy – dodaje Szulec.

Na razie jednak nie pojawiły się żadne wyraźne negatywne przesłanki wskazujące na możliwość załamania się obecnego trendu. – Nie mamy jeszcze wiarygodnych sygnałów zapowiadających recesję w perspektywie kolejnych przynajmniej 12 miesięcy. A warto zauważyć, że poprzednie bessy na giełdach zbiegały się właśnie z recesją w gospodarce i rzadko występowało wspominane w podręcznikach wyprzedzenie koniunktury przez giełdę. Wzrost PKB w USA może nie jest imponujący, ale jest dość przyzwoity – i też dzięki temu jest dłuższy. I co ważniejsze, ciągle nie ma wielu sygnałów przegrzewania się koniunktury – uważa Tomasz Smolarek, doradca inwestycyjny w Noble Funds TFI.

Prezydent Donald Trump zapowiedział w środę cięcia podatków. Nie boi się pan, że po raz kolejny są to tylko puste słowa, za którymi nie pójdą konkretne działania?

Ryzyko tego jest mniejsze, gdyż Donald Trump zaproponował obniżenie stawki podatkowej dla przedsiębiorstw do 20 proc., a nie tak jak postulował m.in. podczas kampanii wyborczej do 15 proc. Jest to związane z tym, że koszty głębszego cięcia podatków byłyby nieporównywalnie większe. Kongres i Partia Republikańska są jednak w stanie zaakceptować cięcia jedynie do pewnego poziomu, który nie będzie w zbytni sposób nadwyrężał amerykańskiego budżetu. Wydaje się więc, że propozycje Donalda Trumpa jak najbardziej mają szansę wejść w życie w przyszłym roku. Inna sprawa, że republikanie, mając na uwadze przyszłoroczne wybory do Kongresu, będą potrzebowali pewnych zmian w systemie podatkowym, aby przekonać do siebie wyborców, tym bardziej że Donald Trump na razie nie może pochwalić się zbyt dużą ilością sukcesów. Oczywiście istnieją także czynniki ryzyka. Wciąż mamy bardzo mało szczegółów reformy podatkowej. W dużym stopniu opieramy się na ogólnikach.

Inwestorzy chyba jednak mało przejmują się tymi ogólnikami? W środę po wystąpieniu Trumpa indeksy amerykańskiej giełdy znowu poszły do góry.

To prawda. Patrząc na to, co się dzieje na Wall Street, wydaje się, że nadzieje na impuls fiskalny w II kwartale całkowicie wygasły. Mało kto wierzył, że coś się wydarzy. Zresztą nawet członkowie Rezerwy Federalnej w swoich prognozach nie uwzględniali tego, że Donald Trump zrobi coś z podatkami. Wydaje się więc, że wzrost, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich miesiącach na giełdzie amerykańskiej, nie był związany z tym, co może zrobić prezydent Trump. Bardziej była to kwestia poprawiającej się sytuacji makroekonomicznej. Poza tym wzrostom sprzyja polityka Rezerwy Federalnej. Fed owszem zapowiada dalszą podwyżkę stóp procentowych, ale warunki finansowania i tak nadal są bardzo dobre. Również poziom stóp procentowych w ujęciu realnym utrzymuje się w okolicach zera. De facto więc mamy do czynienia z polityką, którą wspiera rynek akcyjny. Jeśli natomiast faktycznie pojawią się pozytywne działania ze strony amerykańskiej administracji, to z pewnością staną się one dodatkowym paliwem dla amerykańskiej giełdy, czego dowodem mogło być zachowanie indeksów w środę, kiedy to S&P500 znalazł się na nowych szczytach.

Z tego wniosek, że na razie hossa na amerykańskim rynku jest niezagrożona?

Fundamenty sprzyjają amerykańskiej giełdzie i w tym momencie nie bardzo widać czynniki, które mogłyby zepsuć ten obraz. Giełda pozostaje w trendzie wzrostowym, natomiast też trzeba zwrócić uwagę, że dobra passa sprawiła, iż poziom wycen jest obecnie mniej atrakcyjny niż chociażby na rozwiniętych giełdach europejskich. Na Starym Kontynencie potencjał zwyżek jest jednak większy. Osobiście, jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, spodziewałbym się w tym momencie konsolidacji przy obecnych poziomach, ale w dłuższym terminie sytuacja makroekonomiczna i nastroje inwestorów powinny sprzyjać amerykańskim indeksom. prt

Reforma podatków, czyli trzy stawki PIT zamiast siedmiu

– Nigdy jeszcze nie było cięć podatków, takich, o których mówimy. Sprawimy, że podatki będą prostsze, łatwiejsze do obliczania i uczciwe dla wszystkich Amerykanów – zapowiedział prezydent Donald Trump podczas wiecu w Indianie, na którym ujawnił szczegóły reformy podatkowej. Reforma ta przewiduje, że CIT zostanie zmniejszony z 39,6 proc. do 20 proc. Firmy, w których zyski są liczone jako dochody osobiste ich właścicieli, będą miały stawkę podatku obniżoną z 39,6 proc. do 25 proc. O ile obecnie w USA jest aż siedem stawek podatku dochodowego od osób fizycznych, o tyle po reformie będą już tylko trzy: 12 proc., 25 proc. i 35 proc. Trump nie ujawnił jednak, jak wysokie będą poszczególne progi podatkowe, trudno więc obecnie wyliczyć, kto ile skorzysta z tych zmian. Wygląda na to, że wysokość progów będzie dopiero przedmiotem negocjacji w Kongresie, podobnie jak ewentualny dodatkowy podatek dla najbogatszych (stawka PIT będzie dla nich zmniejszona z blisko 40 proc. do 35 proc., ale prezydent nie chce, by reforma była przedstawiana jako cięcie podatków dla bogaczy. Stąd pomysł dodatkowego podatku). Trump wskazuje jednak, że klasa średnia i biedniejsi obywatele zyskają na podwojeniu ulg podatkowych do 12 tys. USD na osobę i 24 tys. USD na rodzinę. Bogaci zyskają zaś na zniesieniu 40-proc. podatku od dużych majątków przekazywanych w spadku. HK

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty