Banki szybko zwiększają sprzedaż kredytów klientom indywidualnym

Popandemiczne duże odbicie sprzedaży kredytów konsumpcyjnych powoduje, że wkrótce akcja kredytowa przestanie się kurczyć i znów może zacząć rosnąć. Czy sektor nie naraża się na zbyt duże ryzyko?

Publikacja: 13.07.2021 05:00

Banki szybko zwiększają sprzedaż kredytów klientom indywidualnym

Foto: Adobestock

Odmrożenie gospodarki przyczyniło się do dużego odbicia sprzedaży kredytów gotówkowych, które były jednym z najsłabszych rodzajów finansowania bankowego w ubiegłym roku ze względu na podwyższone ryzyko.

Wróciły popyt i podaż

Kluczem do odbicia sprzedaży było poluzowanie polityk kredytowych banków. Z badania NBP wynika, że w I kwartale sektor bardziej optymistycznie postrzegał sytuację na rynku kredytów dla gospodarstw domowych i podobnie jak w poprzednich kwartałach złagodził kryteria udzielania kredytów konsumpcyjnych. Banki zwiększyły maksymalną kwotę kredytu i obniżyły koszty pozaodsetkowe, ale podniosły nieco marże. Na łagodniejsze wymogi stawiane przez banki nałożył się wzrost popytu klientów, którzy korzystali z kredytów nie tylko w celu sfinansowania realizacji odłożonego popytu konsumpcyjnego, ale też kupowali dobra trwałego użytku (co przełożyło się na dobrą sprzedaż kredytów ratalnych).

Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że po pięciu miesiącach wartość sprzedaży kredytów gotówkowych wyniosła 26,1 mld zł, czyli o 23 proc. więcej niż rok temu. Udzielono ich 1,17 mln, co oznacza wzrost o prawie 11 proc. Miesięczna sprzedaż wróciła do poziomów sprzed pandemii (w najgorszym miesiącu, czyli kwietniu 2020 r., sprzedaż spadła rok do roku o ponad 60 proc.). Tegoroczna średnia miesięczna sprzedaż kredytów gotówkowych jest już prawie na poziomach z przedpandemicznego 2019 r. Jednak słabość z 2020 r., gdy cofnął się popyt, a z powodu większego ryzyka banki zaostrzyły polityki kredytowe, spowodowała, że wartość czynnych kredytów konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych na koniec maja była warta tyle samo (195 mld zł) co rok temu, ale już nie kurczy się jak w czasie pandemii. Dla porównania w latach 2015–2019 rosła średnio po 7–8 proc. rok do roku.

GG Parkiet

Teraz banki odkręcają kurek z kredytami, szczególnie gotówkowymi (niezabezpieczonymi, na dowolny cel), które cechują się wyższym ryzykiem kredytowym. Czy to dla banków dobry moment? Już przed pandemią NBP ostrzegał o ryzyku dla sektora wynikającym z ewentualnej zbytniej ekspansji.

– Nie widać w danych dotyczących jakości kredytów wpływu tąpnięcia dynamiki PKB z 2020 r. Ten cykl od pozostałych odróżnia duże wsparcie tarcz antykryzysowych, które pomogło w zachowaniu miejsc pracy i utrzymania dobrej spłacalności kredytów. Pomogły też wakacje kredytowe, teraz widać, że osoby z nich korzystające w zdecydowanej większości wracają do terminowej spłaty, a prognozy zakładają duże odbicie PKB. Dlatego banki stopniowo wracają do bardziej otwartej polityki udzielania kredytów konsumpcyjnych. Nie widzę na razie większych ryzyk w tym zakresie, pod warunkiem że spełnią się oczekiwania dotyczące powrotu gospodarki na ścieżkę wzrostu. To dobry dla banków moment, aby zwiększać akcję kredytową tego typu – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.

Prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK, informuje, że w maju indeks jakości kredytów gotówkowych polepszył się (spadł) o 1,45 pkt proc. rok do roku, najwięcej ze wszystkich produktów kredytowych. – Na odczyt majowy wpływ ma zachowanie kredytów udzielonych przed pandemią, i to zarówno tych, które były objęte wakacjami, jak i tych bez zawieszenia rat. Wpływ ma też zachowanie „pandemicznych kredytów" – dodaje. Indeks poprawił się także w stosunku do poprzednich miesięcy i jest na niższym (lepszym) poziomie niż przed pandemią.

Większa dochodowość

Większe ryzyko związane z kredytami konsumpcyjnymi ogólnie, a gotówkowymi szczególnie, premiowane jest wyższą ich dochodowością odsetkową. O ile banki próbują, zwiększając ich sprzedaż i udział w portfelu, by odbudować część utraconej marży odsetkowej po cięciu stóp procentowych?

– To nie jest kwestia tego, że banki chętniej starają się je sprzedać. Po prostu pojawił się popyt na te produkty. To wciąż najbardziej rentowny kredyt dla banku w krótkim terminie, a skoro prognozy dla gospodarki są optymistyczne, to banki, idąc z prądem, nie utrudniają zakupów na kredyt – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.

W podobnym tonie wypowiada się Sobolewski. – Sprzedaż kredytów konsumpcyjnych determinuje postrzeganie ryzyka kredytowego przez banki. Chcą one wyhamować spadek wartości tych kredytów, który był widoczny w poprzednich miesiącach i ciążył wynikom banków mających sporo takiego finansowania. Obawy z początku pandemii się nie zmaterializowały, więc banki otwierają się na sprzedaż tych kredytów i planują zwiększyć ich udział w bilansach, jak np. Pekao, który zapowiedział to niedawno w nowej strategii – ocenia analityk DM BOŚ.

Od 2014 r. udział kredytów konsumpcyjnych w finansowaniu udzielonemu gospodarstwom domowym powoli, ale systematycznie, rósł z ponad 23 proc. do prawie 27 proc. tuż przed wybuchem pandemii. Kurczący się portfel tych kredytów w 2020 r. przy dalszym sporym wzroście hipotek spowodował, że wskaźnik ten zmalał do 25 proc.

– Banki zawsze powinny zachować ostrożność i pewnie teraz też ją zachowują, nawet jeśli kreślą pozytywne scenariusze. Kryzys pandemiczny pokazał, że rządy w warunkach spadku PKB „uruchamiają drukarki", pieniądze trafiają na rynek, w tym do kredytobiorców, więc spadek jakości portfela jest odkładany w czasie. Wielu wydaje się, że wynaleziono perpetuum mobile trwałego wzrostu. Druk pieniądza korzystnie wpływa na gospodarki, dobra koniunktura więc trwa, stóp nikt nie podnosi, bo to negatywnie wpływa na wzrost, a nikt nie chce być oskarżony o jego zduszenie, więc i portfele się nie psują. Widząc to, można przyjmować optymistyczne założenia do modeli w bankach, co skutkuje brakiem zahamowań przed wzrostem akcji kredytowej – mówi Materna.

Jeszcze szybciej rośnie sprzedaż hipotek (po pięciu miesiącach jest o 25 proc. większa niż rok temu) i portfel tych kredytów w złotych zwiększa się po 10 proc. rok do roku. – Prawdopodobnie przed nami kolejne lata boomu na tym rynku. Liczba wniosków kredytowych rośnie, ale nie bardzo dynamicznie, wzrost sprzedaży napędza rosnąca średnia kwota kredytu, wynikająca z rosnących cen mieszkań. Ewentualne wprowadzenie Polskiego Ładu może jeszcze przyśpieszyć sprzedać kredytów mieszkaniowych, szczególnie przy napływie sporych środków z Funduszu Odbudowy. Banki oceniają, że ryzyko na tym rynku zmalało i mają duży apetyt na zwiększanie wartości kredytów mieszkaniowych. Dyscyplina banków jest wciąż duża, a kredyty nie są rozdawane lekką ręką – uważa Sobolewski.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty