parkiet.com

Wzrost oszczędności to jeden z symptomów pandemii. I nie jest to, wbrew pozorom, symptom optymistyczny dla gospodarki. Bo cóż z tego, że wzrasta masa środków, które np. banki mogą przeznaczyć na kredytowanie przedsiębiorstw, rozwój ich produkcji, inwestycje – skoro nie będzie komu tej produkcji sprzedać? Gospodarstwa domowe bowiem będą odkładać pieniądze zamiast wydawać je na konsumpcję.

„Oszczędności i długi Polaków w pierwszej połowie marca" to tytuł komunikatu CBOS. Wynika z niego, że trzy  piąte  badanych  deklaruje,  że  ich  gospodarstwa domowe  posiadają oszczędności pieniężne. W porównaniu z poprzednim rokiem odsetek ten zwiększył się o 6 p.p., osiągając najwyższy poziom w historii badań budżetów gospodarstw domowych. Tak było jeszcze przed pandemią, obostrzeniami w poruszaniu się, decyzjami przedsiębiorstw o zmniejszaniu płac i zatrudnienia. Jednocześnie, wraz z malejącą konsumpcją, rosły oszczędności. W kwietniu, jak poinformował NBP, wartość zaliczanych do pieniądza M3 depozytów i innych zobowiązań w sektorze gospodarstw domowych zwiększyła się o 9,9 mld zł, tj. o 1,1 proc., i wyniosła 916,6 mld zł. A przecież rosła też wartość przechowywanej w domach gotówki. To wszystko wpływa na zmniejszenie konsumpcji – agencja ratingowa Fitch szacuje, że w tym roku spadnie ona w Polsce o 5 proc. Zdaniem Christiana Verschurena, dyrektora generalnego EuroCommerce to handel i konsumpcja będą bardzo ważnymi czynnikami przy odbudowywaniu europejskiej gospodarki po pandemii koronawirusa. Tymczasem, jak podkreślił,  w związku z zamkniętymi sklepami czy restauracjami oraz rekordowo niskim poziomem zaufania konsumentów należy spodziewać się poważnych strat i bardzo powolnego ożywienia. - Wyłącznie w przypadku detalicznej sprzedaży artykułów nieżywnościowych w UE spodziewamy się strat w wysokości co najmniej 300 miliardów euro na 2020 r. Wiele firm nigdy nie otworzy się ponownie. W samych Niemczech 50 tys. detalistów może zbankrutować – powiedział szef EuroCommerce, cytowany przez portal wiadomoscihandlowe.pl.

A wydatki konsumpcyjne we Francji spadły w kwietniu o 20,2 proc., po marcowej obniżce o 17,9 proc.