Pandemiczny szał na NewConnect przygasł

Spadające w ostatnim czasie obroty na małej giełdzie mogą być sygnałem ostrzegawczym dla tego rynku. Eksperci przekonują jednak, że NC ma mocne argumenty i na razie nie ma się czego bać.

Publikacja: 14.05.2021 05:00

Pandemiczny szał na NewConnect przygasł

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek

Emocje związane z rynkiem NewConnect przygasły. W ostatnich tygodniach główny indeks małej giełdy porusza się w trendzie bocznym, a i zainteresowanie inwestorów handlem spadło, o czym świadczą malejące obroty. Czy jest się czym martwić? Czy NewConnect swoje pięć minut ma już za sobą?

Otoczenie się zmieniło

W ostatnich latach alternatywny rynek miał mocno pod górkę. W pewnym momencie zaczęto nawet mówić o jego zmierzchu, kojarzony był przede wszystkim ze spółkami wątpliwej jakości, nastawionymi nie na rozwój, ale na to, by wyciągnąć pieniądze od inwestorów. Tak naprawdę „do żywych" przywróciła go dopiero pandemia koronawirusa, która przełożyła się na większą zmienność notowań. Ten fakt sprawił, że rynkiem znowu zainteresowali się inwestorzy – oczywiście głównie indywidualni, którzy od zawsze byli jego główną siłą. W samym marcu 2020 r., miesiącu, gdy wybuchła pandemia, obroty na NewConnect wyniosły 635 mln zł, co odpowiadało 40 proc. obrotów, jakie obserwowaliśmy na tym rynku w całym 2019 r. To była tylko przygrywka do dalszych wydarzeń.

GG Parkiet

W rekordowym październiku 2020 r. obroty wyniosły prawie 2,7 mld zł. Dla porównania w 2011 r., czyli najlepszym wcześniej roku dla NC, w ciągu całych 12 miesięcy obroty wyniosły prawie 1,9 mld zł.

W 2021 r. na sielankowym obrazie jednak pojawiły się rysy. W styczniu obroty wyniosły 1,1 mld zł. W lutym było to 903 mln zł, w marcu znów nastąpił spadek, choć umiarkowany – do 831 mln, a w kwietniu już głęboki, do niecałych 510 mln zł. Tym samym miniony miesiąc okazał się najsłabszy pod względem obrotów na NC od lutego 2020 r.

GG Parkiet

– Ubiegły rok był wyjątkowy dla rynków kapitałowych. Pandemia koronawirusa i gwałtowne obniżki stóp procentowych spowodowały dynamiczne ruchy cen akcji i duży wzrost obrotów na giełdach światowych, w tym na rynkach prowadzonych przez GPW. Wraz z postępującym procesem wychodzenia z pandemii na rynkach można zaobserwować uspokojenie skrajnych nastrojów, mniejszą zmienność cen i towarzyszące temu niższe obroty – mówi Piotr Borowski, członek zarządu GPW.

Poziom zmienności rynkowej najlepiej obrazuje zachowanie NCIndex, głównego indeksu małej giełdy. W marcu ubiegłego roku był on blisko 200 pkt, a w drugiej połowie roku zbliżył się do 650 pkt. W tym roku porusza się w trendzie bocznym – w styczniu był w okolicach 500 pkt, teraz jest o nieco ponad 3 proc. niżej.

GG Parkiet

– W 2020 r. po wybuchu pandemii obserwowaliśmy wyjątkowe zainteresowanie NewConnect. Inwestorów przyciągnęły niskie wyceny spółek szczególnie z sektora gier, biotechnologicznego i OZE. Ze względu na mniejszą płynność w stosunku do rynku głównego również zmienność na rynku NewConnect była wyjątkowa. Spektakularny wzrost notowań wielu spółek pobudził wyobraźnię inwestorów indywidualnych, którzy odpowiedzialni byli za ponad 90 proc. obrotów na NewConnect. Przy okazji odmrożenia gospodarki obserwujemy korektę zwyżek spółek z powyższych branż, co przekłada się na niższą aktywność inwestorów indywidualnych – mówi Piotr Teleon, prezes Prosper Capital DM.

Na podobne zależności wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

– Mały parkiet pozostaje rynkiem, gdzie za większość handlu odpowiadają inwestorzy detaliczni. Należy dodatkowo pamiętać, że NC teoretycznie jest rynkiem, gdzie spółki mogą „uczyć się giełdy", a inwestorzy obejmować udziały w spółkach na wczesnym etapie rozwoju, które następnie przechodzą na rynek regulowany. Spadek aktywności handlu na NC, licząc miesiąc do miesiąca i rok do roku, tłumaczyć można charakterem poprzednich tendencji – mówi Ryczko. – W pandemii handlowano spółkami fotowoltaicznymi czy tzw. covidowymi (które włączyły się w walkę z Covid-19 lub inaczej próbowały zyskać na pandemii – red.). Teraz obrót tymi papierami jest znacząco niższy, bo zmieniły się też najbardziej perspektywiczne segmenty rynku. Nie sprzyja również mniejsza zmienność, co zwyczajowo ogranicza statystyki obrotów. Dużą część parkietu NC stanowią również studia game deweloperskie – w tym przypadku wydaje się, że mnogość podmiotów spowodowała rozdrobnienie kapitału i docelowo ograniczyła płynność i aktywność w tym segmencie – wyjaśnia Ryczko.

W rekordowym październiku 2020 r. najwyższe obroty akcjami przypadły na firmę Inno-Gene, wyniosły 974 mln zł. Drugie miejsce w tej klasyfikacji zajęła Boruta-Zachem (obecnie Hub.Tech) z wynikiem rzędu 321 mln, a trzecie – firma 4Mass (217 mln zł). Dla porównania w kwietniu największym zainteresowaniem na NewConnect cieszyły się akcje firmy Devoran – obrót nimi wyniósł niecałe 36 mln zł.

Bez powtórki z rozrywki

Czy słabnąca aktywność inwestorów i obroty mogą być sygnałami ostrzegawczymi dla rynku NewConnect? Paweł Śliwiński, prezes DM INC, do ostatnich gorszych statystyk podchodzi z dystansem.

– Obroty na NewConnect spadają, ale i tak są ogromne w porównaniu z wcześniejszymi latami. Dla porównania najgorszy w tym roku pod względem obrotów kwiecień jest pięcio- i siedmiokrotnie lepszy niż kwiecień 2019 r. (100 mln zł obrotów) czy kwiecień 2018 r. (79 mln zł) – zwraca uwagę Śliwiński. Jego zdaniem to pozwala ze spokojem myśleć o przyszłości.

– Nie należy się spodziewać powrotu do stagnacji sprzed lat. NewConnect to już inny rynek niż przed laty. Coraz więcej jest dobrych spółek, debiutanci pojawiają się coraz częściej, a nowi pukają do jego bram. Inwestorzy też są inni. Po pierwsze, jest ich więcej, po drugie, dysponują większymi aktywami, a po trzecie, są głodni sukcesów. A te szybciej dostarczyć mogą małe i średnie firmy z NewConnect niż molochy z WIG20 – uważa Śliwiński.

Zwraca też uwagę, że na przestrzeni lat NewConnect przeszedł także zmiany regulacyjne. – Rynek jest dużo lepiej zorganizowany niż dziesięć lat temu. Autoryzowani doradcy są sprofesjonalizowani. To nie są już firmy z przypadku. Jest ich znacznie mniej niż w przeszłości i wraz z GPW zwracają większą wagę na rozwój jakościowy NewConnect. Na rynku pojawia się coraz więcej wzrostowych firm z „nowej ekonomii" oraz dobrych firm z tradycyjnego biznesu, co będzie przyciągać nowych inwestorów – twierdzi Śliwiński.

Piotr Borowski przywołuje w tym kontekście konkretne liczby. – Obroty na giełdach są pochodną sytuacji w otoczeniu rynkowym i zależą od nastrojów inwestorów. NewConnect cieszy się również dużym zainteresowaniem na rynku pierwotnym: podczas gdy w całym 2020 r. zadebiutowało na nim 14 spółek, w bieżącym roku, do połowy maja, mieliśmy na NC już 13 debiutów. Dodatkowo trzy spółki przeszły w tym roku z rynku NewConnect na Główny Rynek GPW. Spodziewamy się kolejnych interesujących ofert na obu rynkach. Dodatkowo warunki zewnętrzne nadal wyraźnie wspierają inwestowanie na giełdzie. Są to niskie stopy procentowe oraz pozytywne informacje dotyczące gospodarki odbudowującej się po pandemii – uważa członek zarządu GPW.

Optymistą odnośnie do przyszłości pozostaje także Piotr Teleon. – Od początku przewidywaliśmy, że ożywienie, które obserwowaliśmy na NewConnect w 2020 r., w takiej skali będzie trudne do powtórzenia. W naszej opinii obroty na NewConnect utrzymają się jednak na dużo wyższym poziomie niż w poprzednich latach, kiedy średnia wartość rocznych obrotów kształtowała się na poziomie dziesięciokrotnie niższym niż w 2020 r. – przewiduje szef Prosper Capital DM.

Kolejne miesiące powinny zweryfikować, czy optymizm dotyczący NewConnect jest na wyrost, czy jednak nie.

Obroty | Inwestorzy indywidualni jeszcze bardziej umocnili swoją pozycję na małej giełdzie

Rynek NewConnect od samego powstania był przede wszystkim domeną inwestorów indywidualnych. To właśnie oni odpowiadają za zdecydowaną część obrotów akcjami. Przez wiele lat ich udział w obrotach oscylował w okolicach 70–80 proc. W ostatnim czasie siła inwestorów indywidualnych dodatkowo wzrosła. W 2018 r. grupa ta odpowiadała za 83 proc. obrotów. W 2019 r. było to już 86 proc. W ubiegłym roku, który stał pod znakiem pandemii, padła kolejna bariera – udział inwestorów indywidualnych w obrotach na NewConnect sięgnął 92 proc. Inwestorzy instytucjonalni odpowiadali za 4 proc. handlu, tak samo jak zagraniczni. Dla porównania w 2019 r. było to odpowiednio 11 proc. i 3 proc.

Oczywiście wzrost aktywności wygląda jeszcze bardziej spektakularnie, jeśli spojrzymy nie na udział procentowy, ale wartość zrealizowanych transakcji. Te przeprowadzone przez inwestorów indywidualnych wyniosły prawie 27 mld zł (licząc dla obu stron transakcji). W 2019 r. było to zaś niecałe 2,5 mld zł. Pod względem wartości poprawiły się też statystyki klientów instytucjonalnych i zagranicznych. Ci pierwsi w ubiegłym roku przeprowadzili transakcje na prawie 1,26 mld zł, podczas gdy w 2019 r. było to zaledwie 309 mln zł. Inwestorzy zagraniczni dokonali transakcji na kwotę 1,23 mld zł, podczas gdy rok wcześniej było to raptem 86 mln zł.

Oczywiście zupełnie inaczej wyglądają statystyki na głównym rynku warszawskiej giełdy, chociaż i tutaj w ostatnim roku dało się zauważyć wyraźne ożywienie inwestorów indywidualnych. W 2020 r. odpowiadali oni za 25 proc. obrotów, co mocno kontrastuje z 12-proc. wynikiem z 2019 r. Warto zwrócić uwagę, że ubiegły rok pod tym względem był także najlepszy od 2009 r.

Prym na rynku głównym niezmiennie od wielu lat wiodą natomiast inwestorzy zagraniczni. W 2020 r. odpowiadali oni za 56 proc. handlu. Warto jednak też zwrócić uwagę, że rok wcześniej udział ten wynosił 63 proc. Słabszą pozycję rynkową mają też inwestorzy instytucjonalni. Ich udział w obrotach spadł z 25 proc. w 2019 r., do 19 proc. w ubiegłym roku. Po raz pierwszy od wielu lat ich aktywność na rynku głównym była więc mniejsza niż inwestorów indywidualnych. PRT

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty