#WykresDnia: Ciężkie jest życie inwestora giełdowego

Przez ostatnie dwie dekady warto było inwestować w amerykańskie REIT-y, których średnia roczna stopa zwrotu była znacznie wyższa niż w przypadku akcji. A jak prezentowały się inne klasy aktywów?

Publikacja: 03.04.2019 12:26

#WykresDnia: Ciężkie jest życie inwestora giełdowego

Foto: Adobestock

pbs.twimg.com

We wtorek w mediach społecznościowych dość popularne były wykresy, które pochodziły z raportu „Guide to the Markets", przygotowanego przez J.P. Morgan Asset Management. Szczególnie ciekawie wypada średnia roczna stopa zwrotu z okresu 1999-2018 dla poszczególnych klas aktywów. Tę grafikę podał m.in. bardzo aktywny użytkownik Twittera @WinfieldSmart.

Opracowanie koncentruje się na amerykańskich inwestorach. Biorąc pod uwagę roczną średnią z ostatnich 20 lat, zdecydowanie najlepiej było zainwestować w REIT-y (ang. Real Estate Investment Trust), czyli spółki specjalnego przeznaczenia lub fundusze inwestycyjne powołane do inwestowania na rynku nieruchomości na wynajem. Średnio zapewniały one corocznie blisko 10-proc. stopę zwrotu. Na drugim miejscu są inwestycje w złoto (dające średnio 7,7 proc. rocznie), a na trzecim – ropa (7 proc.).

Według porównania J.P. Morgan Asset Management przeciętny inwestor indywidualny z rynku akcji w latach 1999-2018 średnio osiągał roczną stopę zwrotu jedynie na poziomie 1,9 proc. Jednak specjalnie nie mogą narzekać inwestorzy, którzy byli wierni S&P 500 – miał on roczną stopę zwrotu 5,6 proc. Nieco mniej zarobiły osoby stawiające na inwestycje portfelowe: 60/40 (60 proc. akcji, 40 obligacji) przynosił średni roczny zysk na poziomie 5,2 proc., a 40/60 (40 proc. akcji, 60 proc. obligacji) dawały 5 proc.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty