Początek roku dla giełdowych spółek działających w szeroko rozumianej branży ropy, gazu i paliw był dość mocno zróżnicowany. Tradycyjnie już mocny wpływ na ich kondycję miała sytuacja makroekonomiczna. – Marże rafineryjne i petrochemiczne w I kwartale nie były już tak dobre jak rok temu. W efekcie Lotos, MOL Group i najbardziej PKN Orlen odnotują spadek zysków – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Jego zdaniem jedynie kondycja PGNiG powinna się poprawić. Wszystko za sprawą stosunkowo wysokich cen ropy i gazu. PGNiG, spośród giełdowych spółek, zdecydowanie najwięcej wydobywa tych surowców, co niewątpliwie sprzyja poprawie wyników.
– W kolejnych kwartałach tego roku sytuacja koncernów przerabiających ropę raczej się nie poprawi, co związane jest z obecnym cyklem koniunkturalnym w branży. W mojej ocenie okres wysokich marż mamy już za sobą i teraz przyszedł czas na ich spadki – twierdzi Kliszcz. Nawet takie zdarzenia jak oddanie do użytku projektu EFRA (pozwoli na zwiększenie produkcji wysokomarżowych paliw) w Lotosie, dzięki któremu mają istotnie poprawić się wyniki grupy, są już zdyskontowane przez rynek.
Znowu jedynym wyjątkiem w branży może być PGNiG. Według Kliszcza rynek dziś nie dyskontuje wygranej w arbitrażu tej firmy z Gazpromem, dlatego ewentualny sukces może mieć pozytywny wpływ zarówno na wyniki, jak i na notowania akcji spółki. – Kluczową kwestią będzie ewentualna zmiana formuły cenowej, która w obecnym kształcie rodzi ryzyko wystąpienia dużych rozbieżności pomiędzy ceną importowanego gazu w stosunku do kursu rynkowego tego surowca. Generalnie chodzi o to, aby koszty nabycia błękitnego paliwa w ramach kontraktu jamalskiego jak najbardziej uniezależnić od kursu ropy – uważa Kliszcz. PGNiG może też liczyć na obniżkę ceny importowanego gazu z datą wsteczną na 1 listopada 2014 r. Jednorazowa rekompensata może sięgnąć 600 mln USD.
Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ, również spodziewa się, że marże osiągane przez rafinerie będą mniejsze niż w 2017 r. W jego ocenie nie będzie jednak tak źle, jak uważa rynek. Przede wszystkim w Polsce cały czas mamy do czynienia z bardzo dużym popytem na paliwa. W efekcie przerób ropy jest rekordowy. – W PKN Orlen przerób ropy prawdopodobnie będzie lepszy rok do roku. Powinna rosnąć też tzw. premia lądowa (różnica pomiędzy cenami wewnątrz kontynentu a ceną w portach – red.) – mówi Prokopiuk.
Mniejsze zyski w rafineriach
Zagrożenia pojawiające się na rynku widzą rafinerie notowane na GPW. Z drugiej strony starają się zwracać uwagę na czynniki sprzyjające ich rozwojowi. PKN Orlen ocenia, że około 60 USD za baryłkę ropy jest tym kursem, przy którym w perspektywie roku globalny popyt i podaż na ropę oraz paliwa będą się równoważyć. – Konkretnie w II połowie 2018 roku powinny pojawiać się nadwyżki podaży, które powinny się utrzymać w 2019 roku. W rezultacie globalne zapasy ropy i paliw powinny rosnąć i w konsekwencji cena ropy powinna się obniżyć, a marże odbudować – informuje biuro prasowe PKN Orlen. W jego ocenie nadwyżki będą pochodzić głównie z przyrostu wydobycia w USA, Kanadzie i Brazylii. O innych czynnikach mających wpływ na wyniki koncernu spółka nie mówi.