Ceny ropy i gazu nadal będą wysokie

Ten rok przyniesie firmom spadek marż z działalności rafineryjnej i petrochemicznej. Większe zyski powinny za to wiązać się z poszukiwaniami oraz wydobyciem ropy i gazu.

Publikacja: 01.04.2018 17:00

Początek roku dla giełdowych spółek działających w szeroko rozumianej branży ropy, gazu i paliw był dość mocno zróżnicowany. Tradycyjnie już mocny wpływ na ich kondycję miała sytuacja makroekonomiczna. – Marże rafineryjne i petrochemiczne w I kwartale nie były już tak dobre jak rok temu. W efekcie Lotos, MOL Group i najbardziej PKN Orlen odnotują spadek zysków – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Jego zdaniem jedynie kondycja PGNiG powinna się poprawić. Wszystko za sprawą stosunkowo wysokich cen ropy i gazu. PGNiG, spośród giełdowych spółek, zdecydowanie najwięcej wydobywa tych surowców, co niewątpliwie sprzyja poprawie wyników.

– W kolejnych kwartałach tego roku sytuacja koncernów przerabiających ropę raczej się nie poprawi, co związane jest z obecnym cyklem koniunkturalnym w branży. W mojej ocenie okres wysokich marż mamy już za sobą i teraz przyszedł czas na ich spadki – twierdzi Kliszcz. Nawet takie zdarzenia jak oddanie do użytku projektu EFRA (pozwoli na zwiększenie produkcji wysokomarżowych paliw) w Lotosie, dzięki któremu mają istotnie poprawić się wyniki grupy, są już zdyskontowane przez rynek.

Znowu jedynym wyjątkiem w branży może być PGNiG. Według Kliszcza rynek dziś nie dyskontuje wygranej w arbitrażu tej firmy z Gazpromem, dlatego ewentualny sukces może mieć pozytywny wpływ zarówno na wyniki, jak i na notowania akcji spółki. – Kluczową kwestią będzie ewentualna zmiana formuły cenowej, która w obecnym kształcie rodzi ryzyko wystąpienia dużych rozbieżności pomiędzy ceną importowanego gazu w stosunku do kursu rynkowego tego surowca. Generalnie chodzi o to, aby koszty nabycia błękitnego paliwa w ramach kontraktu jamalskiego jak najbardziej uniezależnić od kursu ropy – uważa Kliszcz. PGNiG może też liczyć na obniżkę ceny importowanego gazu z datą wsteczną na 1 listopada 2014 r. Jednorazowa rekompensata może sięgnąć 600 mln USD.

Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ, również spodziewa się, że marże osiągane przez rafinerie będą mniejsze niż w 2017 r. W jego ocenie nie będzie jednak tak źle, jak uważa rynek. Przede wszystkim w Polsce cały czas mamy do czynienia z bardzo dużym popytem na paliwa. W efekcie przerób ropy jest rekordowy. – W PKN Orlen przerób ropy prawdopodobnie będzie lepszy rok do roku. Powinna rosnąć też tzw. premia lądowa (różnica pomiędzy cenami wewnątrz kontynentu a ceną w portach – red.) – mówi Prokopiuk.

Mniejsze zyski w rafineriach

Zagrożenia pojawiające się na rynku widzą rafinerie notowane na GPW. Z drugiej strony starają się zwracać uwagę na czynniki sprzyjające ich rozwojowi. PKN Orlen ocenia, że około 60 USD za baryłkę ropy jest tym kursem, przy którym w perspektywie roku globalny popyt i podaż na ropę oraz paliwa będą się równoważyć. – Konkretnie w II połowie 2018 roku powinny pojawiać się nadwyżki podaży, które powinny się utrzymać w 2019 roku. W rezultacie globalne zapasy ropy i paliw powinny rosnąć i w konsekwencji cena ropy powinna się obniżyć, a marże odbudować – informuje biuro prasowe PKN Orlen. W jego ocenie nadwyżki będą pochodzić głównie z przyrostu wydobycia w USA, Kanadzie i Brazylii. O innych czynnikach mających wpływ na wyniki koncernu spółka nie mówi.

Na temat obecnej i przyszłej sytuacji w spółce nic nie mówi Lotos. Być może to efekt braku nowego prezesa po niedawnym, niespodziewanym odwołaniu z tej funkcji Marcina Jastrzębskiego.

Na udany rok liczy za to MOL Group. Węgierski koncern przekonuje, że stosunkowo wysokie ceny ropy (ponad 60 USD za baryłkę) mają pozytywny wpływ na rentowność segmentu wydobywczego, co było już widoczne w końcówce ubiegłego roku. Co więcej, grupa planuje zwiększyć ilość surowców pozyskiwanych z posiadanych złóż, zwłaszcza na Morzu Północnym.

Nieco gorzej sytuacja wygląda w segmencie rafineryjnym i petrochemicznym, w którym tegoroczne marże są słabsze niż w porównywalnych okresach. MOL Group uważa jednak, że zewnętrzne warunki makroekonomiczne nadal są korzystne. – W ubiegłym roku popyt na paliwa wzrósł o 4 proc. w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, co miało pozytywny wpływ na naszą sprzedaż. W 2018 r. spodziewamy się, że popyt na paliwa pozostanie dość stabilny w naszym regionie, głównie dzięki solidnym wskaźnikom ekonomicznym – informują przedstawiciele MOL Group. Koncern oczekuje, że cena ropy Brent utrzyma się w górnej granicy przedziału 40–60 USD za baryłkę. Z kolei tegoroczną marżę rafineryjną szacuje na poziomie 4–5 USD za baryłkę, czyli nieco niższą, niż wyniosła w 2017 r.

Będzie rósł import

Robert Brzozowski, wiceprezes Unimotu, grupy specjalizującej się w handlu paliwami, informuje, że najważniejszym czynnikiem sprzyjającym rozwojowi firmy w I kwartale była konkurencyjna cenowo podaż oleju napędowego pochodzącego z importu. Z drugiej strony presja cenowa, związana ze zwiększoną jego podażą, spowodowała znaczne obniżenie marż hurtowych w styczniu i lutym. – W porównaniu z rokiem 2017 w pierwszych dwóch miesiącach tego roku w grupie Unimot nastąpił wzrost sprzedaży oleju napędowego. Według wstępnych szacunków sprzedaż produktu w tych miesiącach wzrosła o około 14 proc. rok do roku, co jest wynikiem planowanego rozwoju grupy na rynku paliw płynnych i poszerzaniem grupy odbiorców – twierdzi Brzozowski.

Jego zdaniem rosnąca konsumpcja paliw, zwłaszcza w II i III kwartale, może mieć pozytywny wpływ na działalność firmy. Dodatkowo czynnikami sprzyjającymi rozwojowi grupy mogą być ograniczone możliwości produkcyjne krajowych rafinerii, związane z planowanymi remontami dwóch zakładów. Z kolei negatywny wpływ na wyniki wywiera wzrost kosztów związanych z realizacją Narodowego Celu Wskaźnikowego, czyli udziału biokomponentów w paliwach płynnych. – W II i III kwartale wymagany udział bioblendingu (mieszanie paliw z biokomponentami – red.) w sprzedaży oleju napędowego jest wyższy niż w ubiegłym roku, co spowoduje wzrost kosztów realizacji NCW. Dotyczy to jednak wszystkich producentów i importerów paliw, zatem sytuacja ta nie powinna mieć negatywnego przełożenia na generowane marże – uważa Brzozowski.

Duże znaczenie dla działalności grupy PGNiG mają przede wszystkim czynniki pogodowe oraz ceny surowców i kursy walutowe. Pierwszy z nich w 2017 r. spowodował dość istotny wzrost zapotrzebowania na gaz ziemny. Spółka przekonuje, że w tym roku, poza czynnikiem pogodowym, zwyżce popytu na błękitne paliwo będzie sprzyjał dalszy rozwój gospodarczy Polski oraz planowane inwestycje w bloki energetyczne zasilane tym surowcem. Koncern w najbliższych latach zakłada wzrost ceny ropy przy jednoczesnym spadku cen gazu. – Rozbieżność cenowa między oboma surowcami jest konsekwencją m.in. rewolucji łupkowej w USA, a co za tym idzie, oczekiwaną wyższą podażą skroplonego gazu LNG na świecie w najbliższych latach – ocenia departament public relations PGNiG.

Od prawie pół roku kurs akcji PKN Orlen spada. Jest już tak nisko jak przed rokiem, gdy rozpoczął się trend wzrostowy, który doprowadził do rekordowych notowań walorów firmy. Powodów przeceny jest kilka. Przede wszystkim w Europie spadają marże rafineryjne i petrochemiczne. Kolejna przyczyna to obawy związane z włączeniem koncernu w budowę elektrowni jądrowej w Polsce, w ocenie analityków projektu drogiego i nierentownego. Notowaniom nie pomagają też czystki w zarządach firm z grupy kapitałowej.

Kurs akcji Grupy Lotos zachowuje się znacznie lepiej niż PKN Orlen, mimo że ostatnio też spadł. Gdańska firma jest względnie dobrze oceniana przez rynek, m.in. z powodu nadal istotnych wpływów osiąganych z wydobycia ropy i gazu, których ceny są dziś stosunkowo wysokie. Co więcej, inwestorzy z niecierpliwością wyczekują zakończenia realizacji projektu EFRA, który ma przynieść dodatkowe zyski. Nie bez znaczenia jest też spodziewana dywidenda, która historycznie była przez spółkę wypłacana niezmiernie rzadko.

W ostatnich miesiącach notowania PGNiG ulegają istotnym zmianom. Pozytywny wpływ na nie miało m.in. ogłoszenie informacji o rekordowych zyskach firmy w 2017 r., które osiągnięto przede wszystkim dzięki wysokim cenom ropy i gazu. Z kolei wyprzedażą inwestorzy reagowali na informacje o obniżce taryfy dystrybucyjnej na błękitne paliwo. Teraz rynek z niecierpliwością czeka na wynik arbitrażu spółki z Gazpromem. Wygrana może oznaczać nie tylko duży jednorazowy zysk, ale i poprawę kondycji PGNiG w długim okresie.

Od roku kurs akcji Unimotu znajduje się w mocnym trendzie spadkowym. Coraz niższa wycena, przynajmniej częściowo, jest rezultatem emisji akcji przeprowadzonej w lutym 2017 r. W publicznej ofercie spółka sprzedawała je po 45 zł, podczas gdy rynkowy kurs był przed rozpoczęciem emisji kilkadziesiąt procent wyższy. Potem okazało się, że pomimo mocnego wzrostu przychodów zyski grupy spadają. Inwestorzy mogą też przeceniać akcje ze względu na duże planowane inwestycje, które oddalają szanse na szybką wypłatę dywidendy.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty