Najdroższe od lat waluty uderzą w spółki, banki i frankowiczów

Masowe odejście kapitału z innych klas aktywów i rynków do dolara powoduje przecenę złotego. Taka sytuacja może jeszcze potrwać wraz z rozwojem epidemii koronawirusa. Tracą na tym osoby i firmy zadłużone w walucie i importerzy.

Publikacja: 20.03.2020 05:00

Najdroższe od lat waluty uderzą w spółki, banki i frankowiczów

Foto: Adobestock

Złoty, podobnie jak inne waluty krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w czwartek nadal osłabiał się do głównych walut.

Wielka ucieczka do dolara

Tuż przed zamknięciem tego wydania „Parkietu" kurs CHF/PLN sięgał już prawie 4,33, czyli urósł od początku roku aż o 10,4 proc. i przebił poziom z czarnego czwartku z połowy stycznia 2015 r. Kurs EUR/PLN urósł od początku roku o ponad 7 proc. i w czwartek chwilowo przekroczył nawet 4,60, pod wieczór jednak nieco obniżył się do 4,55, co jest najwyższym poziomem od kryzysowego 2008 r. Z kolei USD/PLN urósł od początku roku o 12,6 proc., do 4,26, najwyższego poziomu od końca 2016 r.

Dokąd mogą dotrzeć notowania? – Nie ma sensu rozmawiać o konkretnych poziomach. Jesteśmy w sytuacji totalnego braku zaufania do wartości aktywów przy niepohamowanym popycie na płynność w USD. W tym otoczeniu złoty jest traktowany jak każde inne źródło ryzyka, bez zważania na pakiety fiskalne i determinację banku centralnego. Dopóki rynki finansowe pozostają pod silnym wpływem strachu przed koronawirusem, słabość złotego jest nie do uniknięcia – mówi Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.

Ocenia, że wśród głównych walut dolar jest królem. – Euro i frank mają podobny status bezpiecznych przystani, choć unijna waluta jest obciążona premią za ryzyko rosnącego zadłużenia państw członkowskich. Stąd w relacji USD do EUR, euro będzie słabsze. O franku można powiedzieć dodatkowo to, że Szwajcarski Bank Narodowy przede wszystkim dba o stabilność EUR/CHF, ale presja rynku na umocnienie franka wzrasta – dodaje Białas.

– Sytuacja jest bardzo dynamiczna, ale nie spodziewałbym się interwencji banku centralnego, gdyż złoty traci za sprawą czynników zewnętrznych. Przełomu upatrywałbym w statystykach dotyczących koronawirusa. Jeden, dwa dni z mniejszą dynamiką nowych zakażeń w Europie czy USA i rynki mogą bardzo szybko rozegrać scenariusz, że zbliżamy się do apogeum pandemii – uważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. Zwłaszcza że w wyniku działań banków centralnych mamy gigantyczny zalew taniego pieniądza. – O korektę łatwo, ale to będzie tylko korekta. Jak pandemia minie, pojawi się masa pytań o koszty, także te ukryte w postaci baniek zadłużeniowych – zaznacza Rogalski.

GG Parkiet

Zdaniem Białasa bez szybkiej skoordynowanej interwencji banków centralnych G7 na rzecz ustabilizowania rynku walutowego możemy być świadkami kolejnych dramatycznych zawirowań.

Frankowicze płacą więcej

Tak mocne osłabienie złotego, szczególnie wobec franka, to niekorzystna informacja dla banków mających hipoteki frankowe, ale przede wszystkim dla osób spłacających te kredyty, puchnące wraz umocnieniem szwajcarskiej waluty.

– Obecny kurs franka oznacza, że najbliższa rata kredytów w tej walucie będzie drugą najwyższą w historii. W przypadku kredytu udzielonego w styczniu 2008 r. na 300 tys. zł na 30 lat, rata wyniesie około 1946 zł. Dla porównania miesiąc temu było to 1813 zł, a dwa 1784 zł. Wyższa niż obecnie była jedynie w styczniu 2015 r., po tzw. czarnym czwartku, gdy wyniosła 2057 zł – mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.

– Jeśli wysokość rat przerasta możliwości finansowe kredytobiorcy, wymierną pomocą jest skorzystanie z wakacji kredytowych. W przypadku kredytobiorców walutowych w kłopotach największą ulgą jest oczywiście zawieszenie całej raty, ale często samo zawieszenie kapitału oznacza już spadek raty do wartości symbolicznych, bo często oprocentowanie tych długów jest bardzo niskie – mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.

– Wakacje kredytowe mogą dać czas na przeczekanie trudnego okresu. Wiele biznesów za dwa, trzy miesiące wróci do normalnego działania i zawieszenie spłat pozwoli im uniknąć dużych kłopotów finansowych – dodaje Sadowski.

Nic jednak nie dzieje się za darmo. – W razie wykorzystania wakacji kredytowych trzeba pamiętać, że jeśli z nich skorzystamy, to w sumie zapłacimy za kredyt więcej, niż gdybyśmy z wakacji nie korzystali. Pieniądze, których nie zapłacimy w trakcie koronawirusowych wakacji, spłacimy w trakcie całego pozostałego okresu kredytowania z nawiązką, czyli z doliczonymi odsetkami – zaznacza Turek.

Źle dla importerów

Dla samych banków mocny frank to też niekorzystna sytuacja, bo zwiększa to wyrażoną w złotych wartość kredytów frankowych, które i tak są mało rentowne. Większe kredyty frankowe to wzrost i tak wysokich wymogów kapitałowych oraz gdyby sytuacja utrzymała się do końca miesiąca, nieco wyższy podatek bankowy. – Wzrost kursu franka sprzyjać może też podejmowaniu przez frankowiczów batalii sądowych o unieważnienie kredytów – zaznacza Turek. To z kolei może oznaczać zwiększenie rezerw na ryzyko prawne. Niektórzy frankowicze mogą mieć problemy ze spłatą, więc w przyszłości mogłyby urosnąć także odpisy na ryzyko kredytowe.

Słabość złotego to także niekorzystna informacja dla importerów. Firmy, które kupują surowce i towary w obcych walutach, mogą zanotować niższe marże, jeśli nie uda im się przerzucić tego kosztu na odbiorców. Skorzystać za to mogą eksporterzy, szczególnie firmy, które większość kosztów ponoszą w złotych, ale przychody mają w walucie.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty