Akcje twórców gier tanie nie są

Kapitalizacja wielu studiów jest rekordowo wysoka i znacząco przewyższa szacunki biur maklerskich. Czy wyceny rynkowe oderwały się od fundamentów?

Aktualizacja: 17.02.2020 18:46 Publikacja: 17.02.2020 13:00

Foto: Archiwum

Prawie 37 mld zł warte są wszystkie spółki z branży gier notowane na warszawskiej giełdzie – wynika z naszych szacunków. Za 80 proc. tej kwoty odpowiada CD Projekt, którego notowania systematycznie rosną, ciągnąc w górę indeks WIG.GAMES. Pomagają mu inne spółki z tej branży, a w szczególności PlayWay, Ten Square Games i 11 bit studios. W efekcie branżowy indeks jest już powyżej 22 tys. pkt. Od stycznia zyskał jedną piątą, a od momentu rozpoczęcia jego publikacji (wiosna 2019 r.) ponad trzy czwarte.

Przeglądając giełdowe fora i czytając opinie inwestorów, można odnieść wrażenie, że podzielili się oni na dwie grupy. Pierwsza dowodzi, że właśnie doszliśmy do kresu zwyżek i wkrótce bańka pęknie, a wyceny giełdowych studiów drastycznie stopnieją. „To ostatnie podrygi WIG.Games" – przekonuje jeden z inwestorów. Na drugim biegunie są optymiści, którzy wierzą w dalsze zwyżki, a wyceny lidera branży – CD Projektu – wcale nie uważają za wygórowanej.

Najwięksi drożeją najmocniej

Jeśli na aktualne wyceny spółek spojrzelibyśmy przez pryzmat rekomendacji biur maklerskich, to potencjału do dalszych zwyżek nie widać. W przypadku CD Projektu aktualna wycena rynkowa jest już o ponad 10 proc. wyższa od średniej ceny docelowej z najnowszych raportów brokerów. Zakładają oni, że gra „Cyberpunk" będzie dużym sukcesem, ale uważają, że wycena spółki na giełdzie już ten sukces dyskontuje. I to z nawiązką. O sile CD Projektu świadczyć może zachowanie się kursu po tym, jak spółka w styczniu nieoczekiwanie przełożyła premierę gry o pięć miesięcy (na 17 września). Mocne spadki notowań trwały tylko jeden dzień. Po trzech sesjach kurs odrobił całość strat i od tego czasu idzie dalej w górę.

Miniony tydzień był bardzo udany dla akcjonariuszy spółki PlayWay. W ciągu zaledwie kilku dni jej kapitalizacja urosła o pół miliarda złotych. Obecnie kurs oscyluje w okolicach 370 zł i jest o ponad 30 proc. wyższy niż średnia cena docelowa z rekomendacji, które w ostatnich tygodniach trafiły na rynek. Spółka ma inny model biznesowy niż CD Projekt: jest wydawcą posiadającym udziały w studiach deweloperskich. Jak na razie ten model sprawdza się znakomicie. PlayWay z roku na rok poprawia wyniki, a od czasu do czasu udaje mu się upolować rynkowy hit, który dodatkowo podbija zyski grupy i jej wycenę. Tak było z „House Flipperem", którego wysoka sprzedaż zaskoczyła nawet samych twórców. Wzrosty notowań, jakie obserwowaliśmy w ostatnich dniach, też były po części związane z tym tytułem: spółka właśnie otrzymała certyfikaty od producentów konsol Xbox i PlayStation. Premiera gry na te platformy jest planowana na 27–28 lutego. Analitycy DM BOŚ uważają, że kurs PlayWaya dyskontuje już pozytywny wpływ sprzedaży wersji konsolowych oraz skorzystanie z ulgi IP Box.

Również wyceny Ten Square Games oraz 11 bit studios przekroczyły już poziomy oszacowane przez brokerów w najnowszych rekomendacjach.

Prawie 40 studiów na parkiecie

Inwestorzy, którzy chcieliby zgłębić fundamenty poszczególnych producentów gier i skorzystać z analiz biur maklerskich, nie mają łatwego zadania, ponieważ pod lupę ekspertów trafiają de facto tylko największe spółki, które można policzyć na palcach jednej ręki. To jednak nie znaczy, że nie warto przyjrzeć się tej branży szerzej. Na GPW i NewConnect jest łącznie notowanych niemal 40 spółek związanych z branżą gier. Część z nich ma ciekawe biznesy i ambitne plany na 2020 r. Ich bolączką jest natomiast m.in. brak udokumentowanych wcześniejszych sukcesów i trudno im do siebie przekonać inwestorów. Nic dziwnego, skoro nawet w CD Projekt – gdy ogłosił przed laty, że będzie tworzył grę „Wiedźmin" – wierzyło niewielu. W gronie niedowiarków był nawet pisarz Andrzej Sapkowski, czyli twórca sagi o Geralcie z Rivii, który sprzedał prawa do swojej twórczości zaskakująco tanio. Po latach stwierdził „byłem głupi" i zaczął domagać się od spółki dodatkowej, znaczącej kwoty. Pod koniec zeszłego roku strony zawarły ugodę, która otwiera giełdowej spółce drogę do tworzenia kolejnych gier, osadzonych w wiedźmińskim świecie.

Na książkach swoją twórczość osadzić chce też studio Ovid Works, które przenosi w świat gier prozę Franza Kafki. Z kolei Starward Industries postawiło na Stanisława Lema. Obie spółki szykują się do debiutu na NewConnect w tym roku.

Szanse i wyzwania w branży

Wielu inwestorów uznało, że z uwagi na niskie płace i wielu wykształconych młodych ludzi „biotechnologia i gry komputerowe to polskie dobra narodowe" i należy je mieć w portfelu.

– Duży popyt na akcje producentów gier, którzy odnieśli sukces na GPW, spowodował, że znaleźli się chętni do sprzedaży „łopat podczas gorączki złota". Z tego powodu nastąpiła mała eksplozja nowych IPO spółek gamingowych. Zwyżki notowań CD Projektu, PlayWaya czy Ten Square Games zdaniem wielu potwierdzają tezę o świetnych perspektywach tej branży – komentuje Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ. Dodaje, że należy pamiętać, iż wiele spółek nie skorzystało na hossie w tym segmencie. Przykładem może być CI Games czy Artifex. Również debiut BoomBita rozczarował.

Inwestorzy muszą sobie zdawać sprawę, że rynek gier już nie rośnie w dwucyfrowym tempie. A spowolnienie dynamiki wzrostu w konkurencyjnym środowisku nie jest dobrym prognostykiem dla wielu spółek z tej branży. Jednocześnie można się spodziewać, że zmiany kulturowe będą nadal rynkowi gier pomagać.

– Przykładem może być rozwój e-sportu, który ma w ciągu najbliższych kilku lat rosnąć po kilkanaście procent rocznie, a jego wartość w 2023 r. może przekroczyć 2 mld dolarów. Rośnie też popularność streamingu gier. Potencjał tego rynku dostrzegł również Amazon, który już w 2014 r. kupił Twitch za niespełna 1 mld dolarów – wskazuje Żółkiewicz.

Polacy chętnie grają – tu niczym się nie różnimy od innych społeczeństw. Natomiast niechętnie płacimy za gry. To zjawisko, które prześladuje każdą branżę dostarczającą odpłatną treść lub rozrywkę w Polsce.

– Pamiętajmy, że dopiero od niedawna walka z nielegalną „kulturą", ściąganiem filmów i muzyki online stała się bardziej efektywna. Do popularyzacji płacenia za rozrywkę przyczyniło się kilka czynników. Na pewno model onlinowego dostępu w modelu abonamentowym (stosunkowo atrakcyjnym kosztowo w odniesieniu do średniej zarobków w naszym kraju) pomógł pokonać nurt masowego wręcz piractwa – komentuje Jarosław Zeisner z zarządu BTC-Studios. Dodaje, że kolejną kwestią jest wzrost świadomości. Polacy przestali traktować gry jako rozrywkę dedykowaną głównie najmłodszym pociechom.

– To wszystko przełożyło się na obecny obraz rynku gier, na którym oferta jest naprawdę szeroka – podsumowuje Zeisner.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty