Słabe wyniki banków z powodu rezerw na franki i zwroty prowizji

W IV kwartale zwiększone rezerwy na sprawy frankowe sześciu banków mogły obciążyć ich zyski kwotą aż 1,15 mld zł. Do tego dochodzi zwiększenie rezerw na zwrot prowizji za spłacone przed czasem kredyty konsumenckie.

Publikacja: 29.01.2020 12:05

Słabe wyniki banków z powodu rezerw na franki i zwroty prowizji

Foto: Fotolia

Santander Bank Polska w środę rozpocznie sezon publikacji przez kredytodawców z GPW wyników za IV kwartał. W poniedziałek rezultaty poda Millennium, a w kolejny czwartek mBank i ING Bank Śląski. Sektor nie będzie jednak miał się czym pochwalić ze względu na skokowy wzrost rezerw na hipoteki frankowe – które notabene i tak są relatywnie małe.

Gwałtowny spadek zysków

Dziesięć największych banków z GPW miało w tym okresie łącznie 2,87 mld zł zysku netto, czyli o 21 proc. mniej niż rok wcześniej i o 24 proc. niż we wcześniejszym kwartale – wynika ze średniej prognoz zebranych przez „Parkiet". Zdecydowana większość banków zanotowała spadek zysków – wyjątek stanowią ING Bank Śląski, BNP Paribas i Handlowy. Ten ostatni według prognoz zwiększył zarobek o 12 proc. w ujęciu rocznym i o 49 proc. w kwartalnym, do 170 mln zł (tak duży wzrost wobec poprzednich trzech miesięcy to efekt bardzo wysokich wtedy odpisów kredytowych). BNP Paribas mógł zwiększyć zysk do 112 mln zł, czyli o 170 proc. rok do roku. To byłby wynik podobny do wyniku w III kwartale. Końcowe trzy miesiące roku były ostatnimi, w których ponosił koszty integracji z Raiffeisenem, do tego musiał zwiększyć rezerwę na tzw. małe TSUE (zwrot prowizji za spłatę przed czasem kredytów konsumenckich) i duże TSUE (hipoteki frankowe). Zarobek ING Banku Śląskiego sięgnął 462 mln zł, czyli urósł rok do roku o 2 proc., a kwartalnie o 11 proc. Analitycy raczej zakładają, że bank ten nie zwiększy już rezerw na hipoteki frankowe (zrobił to częściowo w IV kwartale, miał je już w niewielkim stopniu wcześniej), ale prawdopodobnie musiał lekko zwiększyć rezerwę na małe TSUE.

Do grona poprawiających wyniki mógłby dołączyć Pekao, ale ma wysoką bazę porównawczą – rok temu istotnie podbiła wynik transakcja z Pioneerem i sprzedaż portfela niespłacanych kredytów.

Najsłabsze wyniki w IV kwartale zanotowały najprawdopodobniej Millennium (43 mln zł, o 80 proc. mniej niż rok temu i we wcześniejszym kwartale) oraz mBank (97 mln zł, spadki po około 70 proc.). Kiepsko może wypaść też Santander (436 mln zł, spadek przez rok o 43 proc.).

Głównym powodem dużego pogorszenia zysków sektora, mimo rosnącej akcji kredytowej i wciąż dobrych rezultatów osiąganych z podstawowego biznesu, są zwiększone rezerwy ze względu na ryzyko prawne hipotek frankowych. Spośród analizowanych banków o zwiększeniu rezerw poinformowały już: Santander (173 mln zł brutto, stanowi to około 1,7 proc. szacowanej wartości portfela banku na koniec 2019 r.), mBank (293 mln zł, czyli około 2,2 proc. frankowych hipotek) i Millennium (150 mln zł, to 1,1 proc. jego portfela frankowych hipotek bez uwzględnienia ubezpieczonej części przez SocGen). O rezerwach nie poinformował PKO BP, ale mogą one wynieść 250–350 mln zł. Najprawdopodobniej w żadnym z banków rezerwy frankowe nie będą kosztem uzyskania przychodów, więc ich kwoty w całości obciążą wynik netto.

GG Parkiet

Z frankowych banków z GPW o rezerwie nie poinformował Getin Noble, który ma duży portfel tych kredytów i sporo spraw w sądach, a na domiar złego od paru lat notuje straty. Zwiększenie rezerwy na duże TSUE o około 100–150 mln zł, jak szacują analitycy, sprowadzi więc wynik netto jeszcze głębiej poniżej zera. Średnia prognoz wskazuje, że GNB miał IV kwartale 107 mln zł straty netto wobec 74 mln zł pod kreską w III kwartale. Informacji tych nie podał też BNP Paribas, ale ma on wyłącznie kredyty czysto walutowe lub denominowane, najczęściej wygrywa w sądach, a jego klienci rzadziej go pozywają. Dlatego prawdopodobnie zawiąże znacznie mniejszą rezerwę w stosunku do wielkości portfela niż instytucje najbardziej obciążone frankami i z dominującym udziałem umów indeksowanych. Analitycy szacują, że może to być 1 proc. albo mniej, co oznaczałoby rezerwę rzędu 50 mln zł lub mniej.

Jest też inny problem dla kosztów sektora – to zwrot części prowizji w razie spłaty przed czasem kredytów konsumenckich. Wprawdzie banki większość rezerw na ten cel zawiązały już w III kwartale (choć nie wszystkie, Santander zrobi to dopiero teraz, Handlowy nie stworzył tej rezerwy w ogóle), ale wygląda na to, że będą musiały być one większe. Głównie dotyczy to wpływu na przyszłe zwroty, a wzrost rezerw wynika z restrykcyjnego podejścia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wymaga on, aby banki rozliczały się z klientami, stosując tzw. metodę liniową w czasie, a nie efektywnej stopy procentowej (to pierwsze rozwiązanie jest korzystniejsze dla klientów i kosztowniejsze dla banków). Analitycy szacują, że negatywny wpływ na wynik odsetkowy dziesięciu największych banków z GPW w 2020 r. będzie przez to blisko dwukrotnie większy, niż początkowo zakładano, i może sięgnąć 1,2 mld zł (w 2019 r. sektor miał 49,5 mld zł wyniku odsetkowego).

Koszty stabilne

IV kwartał 2019 r. był pierwszym pełnym, w którym małe TSUE odcisnęło swoje piętno na wyniku odsetkowym, najważniejszym dla sektora. Analizowana przez nas dziesiątka banków prawdopodobnie mimo to zwiększyła ten wynik o 10 proc., do 10,7 mld zł. Byłby to taki sam wynik jak kwartał wcześniej. Bankom prawdopodobnie trudno będzie dostosować ofertę, np. podnosząc oprocentowanie czy prowizje za kredyty konsumpcyjne, by odbić sobie w całości małe TSUE. Prawdopodobnie łatwiejszym na sposobem na przynajmniej częściowe zrekompensowanie ubytku będzie dalsze cięcie oprocentowania lokat, możliwe dzięki dużej płynności na rynku.

Wynik z opłat i prowizji analizowanej grupy wyniósł prawdopodobnie 3,27 mld zł, czyli urósł przez rok o 6 proc. i był taki sam jak w III kwartale. Branży nie służy słaba kondycja rynku kapitałowego i niska sprzedaż produktów inwestycyjnych oraz regulacje ograniczające ceny.

Koszty działania banków przez rok mogły urosnąć o 4 proc., do 6,64 mld zł, a kwartalnie tylko o 1 proc. To byłby niezły wynik, biorąc pod uwagę presję płac w gospodarce oraz podwyższone koszty działania niektórych kredytodawców (Millennium, BNP Paribas) w związku z fuzjami. Odpisy kredytowe analizowanej dziesiątki spadły prawdopodobnie przez rok o 4 proc., do 2,06 mld zł, i były podobne jak kwartał wcześniej. Trudno jednak ocenić, jaka część wspomnianych rezerw frankowych została ujęta w tej linii, a jaka w pozostałych kosztach operacyjnych.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty